poniedziałek, 13 października 2014

Przeprowadzanka

A wiecie, że w Alaskańskim raju czasem są przeprowadzanki?? Ja nie wiedziałem co to są przeprowadzanki. Widziałem, że mama w każdej wolnej chwili układa wszystko po kolei do różnych walizek i kartonów…najpierw pakowała wszystko z salonu i kuchni i swoje rzeczy ale wiecie co…moich żadnych nie pakowała, nawet jak przynosiłem jej piłki…było mi smutno bo myślałem , że mnie tu zostawi samego…Pakowała potem te wszystkie rzeczy do auto i wracała bez niczego…w mieszkaniu robiło się coraz bardziej pusto… Mama mnie przytulała i mówiła, że niedługo się przeprowadzamy i że w sobotę przyjdzie ciocia Jola i się mną zajmie i zabierze mnie na spacer aby mama mogła zabrać resztę rzeczy mniejszych oraz meble.
Tak też się stało. W sobotę rano przyjechała ciocia Jola. Mówiła, że zrobimy sobie fajną wycieczkę i wybierzemy się w góry!! Och jak ja bardzo lubię góry!! Ale się ucieszyłem! W końcu jestem górskim malamutem! Mama zapakowała moje rzeczy i pojechałem z ciocią Jolą. Chciałem w końcu zobaczyć jakies inne górskie malamuty J
Po niedługim czasie jazdy autem dojechaliśmy na miejsce. Zaczeliśmy spacerować. Uwielbiam biegać po skałkach. Ciocia biegała ze mną.
I wiecie co?? Były tam owieczki….fajne były te owieczki…chciałem się z nimi pobawić…ale ciocia stwierdziła, że nie jest to dobry pomysł….i musiałam chodzić na smyczy…potem było jeziorko i sobie trochę pobiegałem za piłką…uwielbiam piłki…Ciocia jadła kanapki...musiałem się nieźle nastarać aby się podzieliła...




Chodzilismy tak po górach kilka godzin aż w końcu pojechaliśmy do domu…. Malamutów górski brak…nie mam pojęcia gdzie one się ukrywająQ
Hmm ale wiecie co człowieki?? To już chyba nie był mój dom! Nic już tam nie było …pusto….nawet moich misek ani piłek nie było….
Tym razem mama zabrała mnie na wycieczkę…ale tak naprawdę to nie była wycieczka tylko pojechaliśmy do naszego nowego domku …..nooo moja człowieczka chyba oszalała…..tam był taki bałagan, że nie da się mieszkać!! Torby, kartony jedno na drugim, meble to tu to tam….to ja już wolałem stare mieszkanko…..Tutaj była jedna fajna rzecz…wieeeeeeeelkie okno takie od sufitu do podłogi gdzie mogłem sobie podglądac co dzieje się na zewnątrz! Suuuperowe to okno…a za oknem taras i ogródek!!!  I to kolejna fajna rzecz w nowym mieszkaniu!
Mama zaczęła trochę porządkować ten bałagan i przed wieczornym spacerem było już więcej miejsca.
Następnego dnia poznawaliśmy nową okolicę….nooo musze przyznać, ze cakiem fajna ta nowa okolica. Zdecydowanie więcej piesełow tu jest….
W domu też robił się większy porządek z godziny na  godzinę i już mogłem nawet biegać i  bawić się piłkami. Mama pokazała mi tez ogródek…tam też mogłem biegać za piłkami…i odpoczywać i biegać…tylko kopać dołków mama mi nie pozwoliła…hmmm muszę zapamiętać!

Yuuupi! Mam swój nowy alaskański raj!! Teraz z mamą czekamy na gości J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz