niedziela, 15 marca 2015

Jajko, tuńczyk, czekolada. 50 Alkohol nie ma blasku, ale jak ktoś się go napije, to mu oczy świecą.




50 Alkohol nie ma blasku, ale jak ktoś się go napije, to mu oczy świecą.


Leon nagusieńki tak jak go matka natura stworzyła stał w korytarzu jak słup soli, niezdolny do ruchu. Był w szoku, nie spodziewał się o takiej porze szwagierki. Nikogo się nie spodziewał tak prawdę mówiąc. Było makabrycznie wcześnie, jeszcze się całkiem nie rozbudził i nie myślał trzeźwo.
-Długo będziesz świecił nam tu nabiałem?- Spytała rozbawiona Anka, która nigdy wcześniej nie widziała go tak skonsternowanego i zagubionego.
Głos żony wyrwał Leona z marazmu, w jaki popadł, kwicząc niczym dzika świnia uciekł do łazienki, szukając tam schronienia. Leeloo to dzikie kwiczenie odebrała, jako sygnał do wspólnej zabawy i pognała za panem. W ostatniej chwili, cudem unikając zgniecenia ogona zamykającymi się drzwiami, wparowała do łazienki. Leona wcale nie ucieszyło jej towarzystwo. Anka przez zamknięte drzwi słyszała jak marudził na brak poszanowania jego intymności.
-Co to było?- Rysia nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
-Leon, mój mąż- Anka czuła, że jeszcze chwila a ryknie na całe gardło śmiechem, nad którym nie będzie w stanie zapanować- I mam nadzieję, że nie okopie się tam i nie zabarykaduje tylko wyjdzie kiedyś z tej łazienki.
Wyobraziła go sobie owiniętego szczelnie po sam nos ręcznikami, ułożonego w wannie jak mumia w sarkofagu i nie wytrzymała wybuchnęła salwą śmiechu.
-Troll łazienkowy- zaczęła mówić Rysia, ale nie dała rady dokończyć, śmiech zadławił dalsze słowa.
Leeloo dołączyła do dziewczyn, zawodząc z łazienki wysokim, piskliwym głosem, co jeszcze bardziej je nakręciło. Anka płakała trzymając się za brzuch, Rysia dla odmiany rzęziła niczym stary zepsuty traktor.
-Pić- wyszeptała Rysia- Królestwo za szklankę wody.
-Dam i wystarczy opowieść jak bardzo w nocy narozrabiałaś. Tylko powiedz czy chcesz kawy, o której wcześniej marudziłaś, czy faktycznie wody żeby potem nie było.- Anka była zbyt zmęczona i niewyspana by chodzić w tę i z powrotem.
-Wody i kawy.
Zapachniało kawą a Anka poczuła jak ściska ją z głodu. Zjadłaby tosty tak, stanowczo miała ochotę na takiego z serem i szyneczką tyle, że w lodówce nie znalazła żółtego sera.
-Leon nie mamy żółtego sera- krzyknęła
Nie raczył się odezwać, milczał.
-Nie ma wyjścia, musisz iść do sklepu- zadecydowała stanowczo.
Drzwi łazienki cichutko uchyliły się a chwilę później Leeloo łasiła się jej do nóg. Stwierdziła, że da chwilkę Leonowi i zagada siostrę, bo naprawdę miała ochotę na ten ser. Jeśli Leon się obrazi to nigdzie nie pójdzie albo, co gorsza wsiąknie w jakimś kącie na pół dnia mając nadzieję, że przeczeka Rysię.
Postawiła kubki z kawą i wodą na stoliku, starając się przy tym tak stanąć by odwrócić uwagę siostry od korytarza. Miała pewność, że jak tylko zobaczy Leona to natychmiast wypali z czymś głupim.
-Głowa mi pęka- pożaliła się Rysia- za dużo wina.
-Alkohol nie ma blasku, ale jak ktoś się go napije, to mu oczy świecą.- Stwierdził Leon, po czym szybko uciekł do sypialni.
-Jeśli o mnie chodzi to mi się rozjarzyły niczym żarówki na widok golasa- krzyknęła za nim Rysia- Do czerwoności się rozgrzały- dodała i znów zaczęła się śmiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz