środa, 8 lipca 2015

Jajko, tuńczyk, czekolada.83. "Zapiekanka binarna na tablicy hashowanej z nadzieniem heksadecymalnym".






83. "Zapiekanka binarna na tablicy hashowanej z nadzieniem heksadecymalnym".


Gdy wrócił do domu Anka była sama. Wystrojona w ten krótki, jedwabny szlafroczek, który go tak strasznie kręcił. Jeśli miał jakieś plany na ten wieczór, to natychmiast stały się nieaktualne. Należy im się ognista noc, szalona i namiętna. Musiał tylko uzupełnić płyny a potem choćby się paliło i waliło, istnieć będzie dla niego tylko żona. Otworzył lodówkę, by wyjąć z niej swój ulubiony sok i zamarł. Dokumentnie go zamurowało. W lodówce siedział mały, brzydki przykurcz w zielonym, lekko przybrudzonym pomidorem, meloniku. Uśmiechał się szkaradnie i puszczał do Leona oko.
- Zapiekanka binarna na tablicy hashowanej z nadzieniem heksadecymalnym?- Zaćwierkał słodko, niczym dziewczyna szukająca bogatego sponsora.
Leon nie zareagował, bo nie był zdolny do ruchu a głos skutecznie mu ugrzęzł w gardle. Myślał tylko o tym, że teraz będą musieli zdezynfekować lodówkę, a może nawet kupić nową, bo ta szkarada w dziwacznych butach z jakiś powodów wlazła do środka.  
- Zapiekanka binarna na tablicy hashowanej z nadzieniem heksadecymalnym?- Powtórzył przykurcz a słodycz jego głosu zabarwiły nuty niecierpliwości.
-Ekologiczna?- Wybąkał pierwsze, co mu przyszło do głowy
-Pogięło cię, ja tu siedzę w lodówce, myślisz, że lubię jak mi się zmarznięty na bryłę lodu tyłek przylepia do ściany? Dla przyjemności tu siedzę? Nie mam nic lepszego do roboty tylko na jaśnie pana czekać?
-Anka, Pazura to nie jest, Grabowski zresztą też nie- krzyknął w stronę sypialni, niech i ona pogłówkuje, o co w tym wszystkim chodzi.
-Co?
-Wiele razy mówiłaś, że kiedyś nam wyskoczą z lodówki- tłumaczył, nie spuszczając z oka dziwnego gościa w lodówce.
-Pokaz garnków jest? Jak nie ma, to nie oni, tylko kapusta. Odpuść.
-Chciałbym, bardzo bym chciał, ale nie mogę.-Wymamrotał, ten mały w cylindrze zaczął się niecierpliwić i zrobił taką minę, że Leon zaczął się nerwowo rozglądać za nożem. Nie wiedział czy pokurcz jej niebezpieczny i w ogóle nie kumał, o co chodzi z tą cholerną binarną zapiekanką.
-No fakt Pazura to nie jest- Anka nawet nie była zdziwiona obecnością dziwadła w ich lodówce.
-Też go widzisz, to dobrze, bo już się bałem, że mam omamy.
-Czy dobrze to ja nie wiem, bo nie wygląda na przyjaznego.
- Zapiekanka binarna na tablicy hashowanej z nadzieniem heksadecymalnym? – Zapiszczał czerwony ze złości krasnal.
-Chyba mrożonka- Poprawiła odruchowo Anka.
-Że, co?- Popatrzył na Ankę tak, że miała wrażenie, że farba za jej plecami od tego spojrzenia się łuszczy.
-W lodówce trzyma się mrożonki nie zapiekanki, nie wiesz o tym? W piecu powinieneś siedzieć. – Nie miała zamiaru się bać. Nie po tym, co ich ostatnio spotkało, nie zastraszy ich brzydki krasnal w meloniku, siedzący w ich lodówce.– Tak po za tym nikt cię tu nie zapraszał, to wtargnięcie na teren prywatny, a to jest karalne. I nie chcę wiedzieć, co za mrożonki chcesz nam tu wcisnąć.
-Zapiekanki- poprawił Ankę, po czym odgryzł zakrętkę od ketchupu. –Do pieca nie wejdę, a Zapiekanka binarna na tablicy hashowanej z nadzieniem heksadecymalnym jest, osły dwa. Nic nie rozumiecie.
-To fakt- przyznał Leon, chciał rozwinąć myśl, ale za jego plecami na poziomie kolan rozległ się wściekły warkot.
-Zabierzcie tego potwora- pisnął karzeł w lodówce, łapiąc główkę kapusty, którą najwyraźniej zamierzał użyć, jako broń.
-Leeloo zostaw, bo cię jeszcze jakimś świństwem zarazi. Łazi ludziom po lodówkach, to mógł złapać jakieś bakterie.

-Zabierzcie tego potwora, ja mam uczulenie na sierść!!!!

1 komentarz: