-Bo pójdziesz diabłu nogi w bełku myć.- Straszę na
poważnie.
Felę aż wryło w murawę. Osłupiała patrzy to na mnie
to na siebie. Nie trzeba było do niej mówić ty czarny diable, bo teraz to mi już
całkiem zgłupiała. Zastanawia się jak będzie sobie te nogi myć i to nie wiadomo
gdzie. Nie lubi moczyć łap, więc natychmiast obmyśla manewr taktyczny
umożliwiający ewakuację. Jeszcze nie ucieka w tuje, swoją ulubioną kryjówkę,
ale już ma obliczony piruet i kroki.
-Nogi nie łapy- uściślam- a może kopyta?- No właśnie
jak to właściwie jest z tymi diablimi kończynami? Nie mam pojęcia. Tego pewnie
nawet wujek google nie wie.
-Kopyta? – Teraz aż wrażenia usiadła. Gdyby tylko
potrafiła to popukałaby się wymownie łapą w głowę, a że nie umie to pozostawało
jej tylko patrzyć na mnie jak na wariatkę. Bo kto normalny zaskakuje kopytami
do mycia, niczego niespodziewającego się psa?
-Tak diable kopyta.- Uściślam
-Krety atakowały?
-Diabła?- Nie wiem, do czego zmierza. Co u licha ma
wspólnego diabeł z kretami? Teraz to ja siadam na schodku zaskoczona pytaniem. Z
wrażenia też zapomniałam, czemu straszyłam czarną myciem kopyt.
-Krety to podstępni agenci sił nieczystych, ciągle
musisz uważać. Chwila nieuwagi to zaduszą, wciągną pod ziemię i żywcem zjedzą.
A potem tak balują, że trzęsienia ziemi są.- Jako specjalistka od kretów zna
się na rzeczy. Niejedno krecie życie ma już na sumieniu -Pewnie tego diabła
zaatakowały to musiał się tymi kopytami bronić żeby ujść z życiem. I teraz
biedny musi je myć.
-Wszystko pięknie, tyle, że ta twoja teoria to ma
dziury wielkie jak kombajn. Diabeł to przedstawiciel sił nieczystych, te twoje krety
szefa zaatakowały?
-To pewnie związki zawodowe, podwyżki chciały-
odparowała Fela bez namysłu, wychodzi na to, że na polityce i ekonomii też się
zna.- A ten diabeł to tutejszy?
-Tego nie wiem, ale siedzi w potoku i nogi myje. Jak
ma grzybicę to już wiadomo, czemu rzeka taka zanieczyszczona, dobrze, że pstrągi
mutanty nocą nie wychodzą na brzeg i nie zjadają psów. – Proszę miał być
zwyczajny ochrzan a wdałam się w diabelsko, ekologiczne rozważania.
-To go do weterynarza zaprowadź- proponuje Fela
-Diabła?- Chyba zaczynam się niebezpiecznie
powtarzać.
-No, jak ma kopyta to gdzie?
W sumie ma racje z kopytami to albo do weterynarza
albo do kowala, tylko nie wiem jakby się na to zapatrywał diabeł. Jeszcze by mi
sprawę w sadzie wytoczył o dyskryminację mniejszości, czy uprzedzenia rasowe.
-Nie wiem gdzie się diabły prowadza- przyznaję się
bez bicia- tego naszego swojskiego, ani żadnego innego nie spotkałam. Widywali
go kiedyś chłopi jak nocą ciemną z karczmy wracali. Widać diabeł takich, co
krew gorzałką czy chmielem mają zabarwioną się nie boi. Czy baby diabła
widywały pewnie tak, może specjalnie siedział wieczorami w bełku i ich straszył,
kto tam wie. I naprawdę nie wiem, od czego te nogi takie brudne miał, bo walki
z kretami stanowczo odrzucam.
Tych, co nurtuje pytanie czy ten diabeł nadal te
nogi myje w potoku muszą wybrać się w Beskidy ściślej do Wisły. W potoku
Łabajów można znaleźć naturalnie wyrzeźbioną przez wodę kamienną misę, tę,
która upodobał sobie według lokalnej legendy diabeł. Fela teren obwąchała, ale podejrzewam,
że brak alkoholu we krwi nie pozwolił na nawiązanie kontaktu. Może jednak nie
ma prawdy w stwierdzeniu, że swój swego zawsze wyczuje?