czwartek, 24 października 2013

24.10. 2013 Rycerze Jedi dają radę





To jest pies adoptowany. Jaki jest każdy widzi. Okropny tak, że można od samego widoku nerwicy natręctw się nabawić. Wstrętny jak najgorszy z obrzydliwych pająków podstępnie skradających się w nocy po twojej pościeli. Odrzucający swą fizjonomia wręcz na kilometr. Masakra jak w Teksańskiej pile mechanicznej (nie widziałam, ale brzmi tak okropnie, że widzieć nie chcę). Z takim czymś nikt nawet przez gruby na metr mur nie chciałby mieć do czynienia. Normalnie tylko w rakietę wsadzić i w kosmos wysłać. Niezła broń biologiczna na agresywnych ufoli, plątających się w sobie tylko znanym celu w mroku otaczającego nas kosmosu. Spotyka gdzieś przy Marsie albo Plutonie czarne futro taki Obcy czy Predator no i następuje kosmiczna konsternacja, fajerwerki jak na koniec świata. Chitynowe pancerze, czy jakie tam posiadają ci obcy skorupki, pękają z takim hukiem ze latarnie w Sopocie gasną. A zęby, co to przypominają kryształ idą w drobny mak zasypując Giewont i kolejkę, co czeka by doczłapać do szczytu. I to wszystko na sam widok czarnego paskudztwa. Zbroje świrów od polowań nagle mają luzy i spadają z wdziękiem jak nie przymierzając wdzianko tancerki erotycznej. W sumie to chyba wolę nie wiedzieć, co pod taką zbroją się kryje. Nieświadomość to dobry stan, zapobiega katatonii. Takich nieprzyjemnych ufoludków może być tysiące i co? Wszyscy na widok czarnego futra ochoczo skaczą w czarną dziurę.  I co z tego, że mają technologię wyprzedzającą nas o lata świetlne jak my mamy paskudnego potwora z długim giętkim językiem i ogonem w ciągłym ruchu? Nawet ostatni Furianin wysiada.
 Normalny zdrowy na umyśle pies cieszy się, gdy państwo po całym dniu pracy wrócą do domu. Mój też, ale dopiero wtedy, gdy sprawdzi czy przypadkiem nie została na centymetr otwarta furtka czy brama. Jeśli tak, to nie trzeba nawet rakiety, samodzielnie wystrzela w kosmos zanim mrugnę powieką. Po pierwszym takim numerze zostałam srogim i bezlitosnym strażnikiem więziennym, obsesyjnie sprawdzającym solidność ogrodzenia.  Własne dzieci uczuliłam tak, że nawet wyrwane z głębokiego snu muszą wiedzieć, że furki naszej fortecy zamykamy na głucho. Wyznaję, bowiem teorię szanuj sąsiada swego i kury jego. Taka sprzeczność Fela boi się, że ludzie w świat wywiozą i zostawia, ale samowolka to już inna historia, to przygoda, wolność. Dla niej, dla mnie wrzody na żołądku i siwa czupryna.
Dlaczego o tym piszę? Ustaliliśmy już ponad wszelką wątpliwość, że nieziemska uroda jest obecna, ale to nie całość, to tylko jeden ze składników. Patrząc na fotkę psa w potrzebie, można dojść do wniosku podkarmię, wypiorę, zaczeskę zafunduję i będzie jak nówka. Jak sukienka od Chanel. Nic tylko posadzić na kanapie i podziwiać. O nie zong, to instynkt, osobny byt w pięknym żywym futrze, który ma swoje preferencje i potrzeby. To trochę jak związek z idealnym mężczyzną, gdy z nim zamieszkasz nagle okazuje się, że chrapie albo wszędzie zostawia brudne kubki i co przestaniesz kochać wyrzucisz?  Jeśli tak, to żegnaj Fela, ale kiepsko kombinujesz. Ideały są prawie jak wymarłe dinozaury, głupia lub głupi nie jesteś tak łatwo nie odpuszczasz. Masz w rękach nieoszlifowany kamień, nad którym trzeba popracować. Moc jest z tobą możesz uformować, wytresować według własnych potrzeb. Możesz wybudować solidniejszy płot, mocniejszy kojec lub kupić nowa kanapę. Jeśli nie wiesz jak postępować kupujesz książkę albo szukasz specjalisty. Nie jest łatwo, ale kto powiedział, że będzie? Jeśli jesteś leniwy lub mięczakiem albo po prostu brak ci wyobraźni wybierasz pluszaka w zabawkowym i sadzasz na kanapie.


I tylko rycerze Jedi nie ulękną się czarnego potwora w kosmosie

7 komentarzy:

  1. Prawda. Cała prawda i tylko prawda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. ja tam nie wiem jak Fela...ale Bajer jak podgryzie płucka wędzone to bez maski gazowej nie da się podejść :)

      Usuń
  3. och malamuty :p adoptowany czy nie uczy nas mieć oczy i uszy naokoło głowy, uczy kombinować jak wykombinować aby malamut nie kombinował,uczy jak myśleć szybciej niż prędkość światła, uczy hamować na spacerze schodząc z górki, kiedy na dole tej górki idzie sobie sarenka,uczy kochać bezwarunkowo i najbardziej na świecie, uczy zamykać wszystkie szafki w domu i nigdy ale to przenigdy nie zostawiać otwartych( np. szuflad ze skarpetkami, szczególnie,że ma się tam swoje ulubione skarpetki z małpkami, albo raczej się miało....)i wieeeelu innych bardzo pomocnych rzczy, kiedy się ma malamuta. o tak z malamutem nie jest łatwo ale malamut to nie zabawka pluszowa, malamut styl życia,mój styl życia, nasz styl życia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kazdy nawet najmniejszy pies może sprawiać problemy i nie ma znaczenia czy mamy go od szczeniaka czy adoptowaliśmy dorosłego osobnika. Człowiek jest po to by pomyślał i znalazł sposób na rozwiazanie problemów.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolka... po raz enty jestem pod wrażeniem... masz zupełną rację :). Ale czasem bywa inaczej...:(. Możesz starać się do bólu, a i tak nic nie wychodzi :(..... Fela jest fajnym psiakiem, więc pilnój aby nie zwiała... tak jak Bolo...
    To trudne dowiedzieć się, że psiak którego obdarzyliśmy sercem, zwiewa... Ot, szum w uszach, pragnienie wolności, pragnienie poznawania tego co nieznane, nowe...
    Każdy właściciel PSA PÓŁNOCY MUSI SIĘ Z TYM LICZYĆ.
    I tak jak Jolka pisze... nie dość dużych ogrodzeń... chrońmy naszego pupila, bo jest po prostu nasz. Poszedł na wycieczkę, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji... a wszak tak uwielbia, aby wiatr wiał mu w uszach... aby poczuł się wolny z przyrodą, aby pozwolono mu na jego eskapady... każdy malamut o tym marzy. Więc zapewnij mu ruch, zapewnij ochronę....
    Bo wszak wbrew pozorom malamut ma tylko jedną miłość: CZŁOWIEKA.

    OdpowiedzUsuń