sobota, 26 października 2013

Lejdi, piękna księżniczka, malamut odmiana schroniskowa.


Trzy lata temu poszłam do schroniska z karmą w czasie święta zwierząt. Przeszłam się miedzy boksami i przytłoczyła mnie ilość psów w klatkach. Małe i duże, stare i młode, spokojne i niespokojne, rasowe i kundelki. Było ich ponad dwa tysiące. Do tego jeszcze trochę kotów. Część z nich podchodziła do krat mając nadzieję, że zabiorę je do domu. Ale wiele było zrezygnowanych, które leżały sobie w swoim miejscu i już nie próbowały zwrócić na siebie uwagi. Straciły wiarę? Wcześniej myśląc o rasie dla siebie myślałam o goldenach, labradorach, amstafach, staffikach, a nawet king charles spanielach. Husky czy tym bardziej malamut nie pojawiały się w moich myślach. I rzeczywiście zwracałam uwagę na te wybrane przez mnie wcześniej rasy. Ale bałam się wziąć amstafa, bo to miał być mój pierwszy pies. A był tam cudowny amstaf... Oczu nie mogłam oderwać, a on wyraźnie chciał, żebym go wzięła na spacer. Jednak nie mogłam go zabrać i poszłam dalej. Czasem widziałam pieski w typie husky i podobały mi się nawet, ale było w nich coś co nie do końca do mnie przemawiało. Ten kawałek nieba w oczach? A może ten ciągły ruch? Nie wiem. Szłam dalej. Niemal na końcu, w klatce z wieloma innymi psami leżała ona. Leżała na budzie, przytulona do krat. Była niesamowicie spokojna. Jakby to wokół niej się wcale nie działo. Jakby odpoczywała po całym dniu. Jej jedyna reakcja na mnie to było spojrzenie samym okiem w moją stronę, nawet nie poruszyła głową. A ja jak zaczarowana tym psem dotknęłam jej przez kraty, poczułam pod palcami miękkie futro jakiego wcześniej nigdy nie dotykałam, oszołomiona poczułam, że to ONA. Ta spokojna istota medytująca na budzie i tylko na mnie zerkająca oczarowała mnie w tamtej chwili. Powiedziałam w biurze schroniska, że chcę ją adoptować, ale musiałam czekać na sterylizację, która w tym schronisku była obowiązkowa dla psów rasowych lub wyglądających jak rasowe. Powiedziano mi, że to husky, ale potem sama stwierdziłam, że raczej malamut, taki malamut miniaturka, bo wielkość ma jak połowa malamuta. Jest piękna, spokojna i ma zawsze swoje zdanie. To był niesamowicie szczęśliwy wybór. Wybrałam psa tak bardzo do mnie pasującego, nie miałam pojęcia że taki pies może istnieć. 
Czasem widzę posłuszne psy, robiące to czego ja nie umiem nauczyć mojej zołzowatej księżniczki. Wtedy myślę sobie "to pies czy robot?" I od razu uśmiecham się, bo ja mam psicę, która jest prawdziwą osobą, nie mam wątpliwości, że ma swoje zdanie na każdy temat. 
Jest bardzo podobna do kotów, a że mamy koty to się nawet nauczyła przychodzić na "kici kici". Koty oczywiście nie zgadzają się z tą tezą, ponieważ one nie jedzą takich świństw jak owoce i warzywa oraz na pewno nie szaleją za pieczywem. Poza tym mają więcej gracji i rządzą w domu. Tak im się wydaje. 
Lejdi pozostała spokojna, taki ma charakter. W domu jest spokojna, ale jak tylko wyjdzie to przechodzi w drugi tryb, spacerowy i bryka ile tylko może. Biega, skacze, kopie dołki. 
Nieraz chodzimy z nią na długie spacery, zabieramy na wakacje i nie wybrażam już sobie dowolnej aktywności bez psa. No może poza pływaniem w basenie. A jak jestem w górach, to solidarnie z nią nie chodzę do Parku Narodowego. Niestety nie wszędzie się da wejść z psem, a szkoda, bo z Lejdi świat jest piękniejszy. Sami zobaczcie.

4 komentarze:

  1. Całe życie miałam psy posłuszne, które na mrugnięcie oka były obok, gdy zetknęłam się z malamutami, naiwnie myślałam, że potrafię wyszkolić malmana, jak on-ka. Dzisiaj już nie wyobrażam koło siebie psa, który zachowuje się, jak żołnierz , pokochałam malamutów za ich ciągłe dążenie ku wolności, bo sama kocham wolność , dla mnie już inne rasy nie istnieją.Chociaż bardzo często słyszę , jak to ja biedna muszę z tymi psami się namęczyć, wcale nie czuję się biedną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :)
      Lejdi nas słucha, jeśli tego chce, lub wyczuje że przegina z samowolką.

      Usuń
    2. Piękna jest :) I podobna do mojej :) Z tym, że moja ma raczej maniery wiejskiej baby niż księżniczki ale za to jest chodzącą miłością - kocha wszystkich ludzi, każde zwierzątko i cały świat :)

      Usuń
  2. I znowu łzy pociekły, tylko tym razem ze wzruszenia, że kolejna dobrana para i uratowane 2 stworzenia i Pani i księżniczka. :)

    OdpowiedzUsuń