Wiecie, że jak się trafi do alaskańskiego raju to jest
bardzo fajnie? Bo jest. Jest też minus…..Gadaja
tu jakoś tak dziwnie, nie po alaskańsku. Rozumiem tylko moją człowieczkę jak do
mnie mówi, ale jak mówi do innych człowieków to już jej nie rozumiem. Dziwnie
tak tu gadają. No dobra teraz trochę jak to jest w tym raju oprócz mowy. Są
lasy w tym raju i pagórki są w raju i górki i wielkie góry też są w raju. Jak
ja lubię je wszystkie!! Spacery lubię.
Pudełka nie lubię. Pudełko zamieszkało w aucie i musze do tego podstępnego wynalazku
wchodzić jak jedziemy na inny spacer jak po laskach niedaleko domu. Gdyby nie
takie fajne miejsca to bym nie wchodził do pudełka. Jest jeden plus pudełka…w
środku zawsze są smakołyki, ale jak już mówiłem pudełko jest podstępne bo jak
się do niego wchodzi to się drzwiczki zamykają. Trzeba być wtedy cierpliwym ale można zjeść smakołyki... i
czekać jak dojedziemy na miejsce. Mam już swoje ulubionei o tym za chwilę.
Na spacery jeżdżę z moją człowieczką. Wiecie, że ona ma imię,
a nawet dwa. Jedne człowieki mówią na nią Monika, a inne Jagoda. Ja nadałem jej
nowe imię- MoJa. Wszędzie za nią chodzę.
Czasem MoJa nie może się zdecydować i chwilkę siedzi tu potem tam…Ale co zrobić
moja jest ta MoJa to drepczę wszędzie za nią. Wszędzie!!! A wiecie,że MoJa jest
moja MAMĄ?? Najfajniejsze uczucie na świecie to mieć swój alaskański raj i
MAMĘ. Tata tez jest ale to mama się mną opiekuje najbardziej. Tata dużo
odpoczywa i śpi i drapie mnie za uszkiem. Lubię drapanie za uszkiem.
Czasem moje człowieki idą sobie gdzieś beze mnie, wtedy
dostaję małę co nieco na ząb, np. kości, które bardzo często ukrywam, na potem.
Ale wędzonego ucha nie ukrywam nigdy – jest pychotka.
MoJa zabrała mnie jednego wieczoru na spacer. Pojechaliśmy
autem. Auto to takie ptaszysko co nie lata, a jeździ. Lubię jeździć w aucie,
ale nie lubię pudełka, które jest w środku. Mama zabrała mnie w miejsce, w
którym byłem pierwszy raz w życiu. Było tam dużo piasku i dużo wody.
Czy wy wiecie jaki piasek jest fajny? Wiecie, że można
biegać po nim, kopać, biegać, kulać się, biegać i jeszcze kopać. To jest
rewelka. Tyle piasku na raz jeszcze nie widziałem. Ogarnął mnie piaskowy szał.
Ja nie wiedziałem, że można tak szaleć w piasku. Biegałem to tu, to tam.
Skakałem. Kopałem wielkie doły a piasek wylatywał spod moich łap na 2 metry.
Śmieszny ten piasek. Mówię Wam cuuudowność.
Oprócz piasku była tam jeszcze woda. Dużo wody. Tak trochę
jej nie lubię bo to podstępna woda jest. Ona, ta woda najpierw udaje, że
ucieka. Jak się ją goni to ona zaczyna gonić i trzeba uciekać. Dziwna ta woda
jest. Ale to nie wszystko. Bo ta woda jest słona. No nawet jej napić się nie
można. Bleeee.
Ale roślinki z tej wody są dobre. To są bardzo zdrowe
roślinki. Troche też są słone ale dobre chociaż mama mówi, żeby ich nie jeść. I moje ulubione skałki też są tam. Lubię
biegać i skakać po skałkach. Mama mówi wtedy na mnie kozic. Nie wiem jak wygląda
kozic to pewnie taki rodzaj malamuta ze skałek i górek -więc wygląda na to, że
to górski malamut. To jakiś mój bliski kuzyn chyba jest. Musze kiedyś poprosić
mamę, żebyśmy pojechali poszukać górskich malamutów przecież to moi krewni są.
Jak wracamy do domu z takiego spaceru to zawsze zabieram
trochę piasku i zostawiam go po całym domu bo przecież tak go lubię, że chcę
aby był zawsze ze mną. Mama się uśmiecha i mówi, że to plaża w domu jest. Potem
wyciąga potwora, który zjada mój ulubiony piasek. Nie lubię tego łakomczucha.
Na balkonie tylko ten potwór nie zjada piasku więc tam sobie wówczas leże i
zbieram piasek.
:)czekamy na publikacje tych materiałów jak już będą w jednej całośći:)super Moni:)
OdpowiedzUsuńGóry i morze, Bajer masz tam cały czas wakacje?
OdpowiedzUsuńTyle piasku to marzenie każdego malamuta! Nie mówiąc o reszcie...
OdpowiedzUsuńDobrze mu !
OdpowiedzUsuń