Muszę Wam powiedzieć, że strasznie nie lubię ludzi, którzy plotkują, nazywam ich z pogardą "doniczkami". A przecież wiadomo, że jeśli my nad kimś innym się wywyższamy, to zostaniemy ukarani przez Pana. No i właśnie zostałam ukarana, bo mam w domu aż całe dwie doniczki!!! Wciąż się budujemy i jeszcze nie mamy bramy wjazdowej; przestrzeń, która jest przeznaczona pod bramę jest świetnym miejscem dla obserwacji tego, co się dzieje poza domem. I wyobraźcie sobie, że moje psy spędzają bardzo dużo czasu przy drzwiach balkonowych, obserwując życie, które toczy się poza ich terenem. Lecz nie obserwują w milczeniu, a zajmują się plotami. Oto jedna z ich rozmów, które słyszę prawie co dzień.
- A ten mały mop naszych sąsiadów po prostu mnie wnerwia! Mam straszną ochotę skopać mu tyłek, nie wiem, dlaczego Pani nie pozwala?- Mruczy Maniuś, będąc gdzieś daleko myślami.
- Nawet mi nie mów!- Podskakuje Bafulec i zaczyna z podniecenia kręcić się na jednym miejscu.- Gdy go widzę, to mam takie uczucie jakby diabli we mnie wstąpiły!!!
- A ten jego braciszek Max, gdy słyszę jego szczekanie, to mnie się od razu na wycie rozbiera.- Zgadza się Maniuś.
- Nom.- Odpowiada Bafulec, marszcząc brwi.
Na chwilę zapada cisza.
- A wiesz, stary, kiedy Cię jeszcze z nami nie było i Pańcia była trochę mniej czujna, czasem udawało się mi zwiać za nasz lasek.- Zmienia temat Bafulec.- Tam mieszkają dwie laski. Z jedną z nich uwielbiałem hasać na łąkach. - Chwali się rozmarzony.- Ma na imię Kora, a jej matka Sara byłaby w sam raz dla Ciebie! - Pozwala sobie na hojność wobec braciszka, bo przecież i tak tam nie polecą, to może poudawać, że jest w porządku.
- A tam, -odpowiada Maniuś, - wiesz jak ta Twoja Sara mnie oszczekała?!! Wstrętna baba! Już lepiej z Drachmą się pobawię.
- No no!- Zaczyna irytować się Bafulec. - To jest moja koleżanka, znamy się z nią od małego. Lepiej ze mną nie zadzieraj!
- No wiesz co, pies ogrodnika z Ciebie!- Obraża się Maniuś i odchodzi od szyby.
Bafulec czuje, że trochę przesadził i próbuje załagodzić sytuację, lecz Maniutek jest twardy, jak skała, i udaje, że raptem ogłuchł, mamlając ze smakiem ogromną kość.
Schodzę na dół, żeby wziąć Bafulca do sypialni ( chłopaki wciąż ustalają, kto jest najważniejszy i dlatego nie ryzykuję zostawiać ich razem na noc).Na dole jeszcze długo słychać gruchot kości o podłogę, lecz już przyzwyczailiśmy do niego i nie przeszkadza nam to spokojnie zasnąć. Ale w naszym domu nie da się wyspać, bo przecież mamy dwie doniczki! W nocy zostaję gwałtownie wyrwana ze snu warczeniem i poszczekiwaniem Bafulca, który opierając się łapami o parapet, stara się obudzić Mania.
- Maniek, Maaaaaniek!!! Śpisz, pierniku ty stary, a ten mop znowu łazi na naszym terenie!!! Maaaaniek!!! No nie, śpi jak suseł! -Irytuje się mój stróżujący Bafi.- Chętnie skopałby mu tyłek!!! - Kieruje się myślami do pieska sąsiadów.
- Połóż się już, doniczko! Bo zaraz ja Cię tyłek skopię. - Mamroczę przez sen i przewracam się na inny bok. Gdyż o szóstej rano zostanę obudzona buziakiem, jak Królewna z bajki...
Oj Chłopaki nie ładnie tak obgadywać ;)))))
OdpowiedzUsuń