wtorek, 2 października 2012

Dyskusje o końcu świata



-Kto zabił kreta?- Pytam a w moim głosie bez trudu można odnaleźć tonę papieru ściernego wielki młot pneumatyczny do rozbijania skał i kilka innych niebezpiecznych dla zdrowia i życia narzędzi.
Psy udają, że nie mają pojęcia, o co pytam. Jaki kret? Kto w ogóle widział kreta? Bo one to na pewno nie, nigdy nawet w telewizji czy w encyklopedii. Ogólnie kret to stworzenie mityczne dawno wymarłe jak dajmy na to jednorożec a może dinozaur, zresztą detale nieważne. Idą w zaparte wpatrując się we mnie swymi brązowymi niewinnymi oczętami machając przy tym tak energicznie ogonami jakby od tego zależało uratowanie świata od kosmicznej katastrofy.
-Kto zabił kreta?- Pytam ponownie, bo nie ze mną te numery jak to zwykł mawiać najsławniejszy szpieg polskiej kinematografii
Pierwsza pęka Fela. Przeskakuje z łapy na łapę wije się jak węgorz wyciągnięty z wody a potem wypala ni to z naci ni z pietruszki
-Bo to był korporacyjny kret!!
Muszę przyznać zamurowało mnie na amen. Tego się nie spodziewałam.
-To był wróg z korporacji, straszny i niebezpieczny -podchwycił temat Dodek zauważając, jakie wrażenie na mnie wywarła linia obrony
-Tak chciał zniewolić nasze dusze i ciała. Odebrać wolną wolę, możliwość wyboru wtłoczyć w bezduszne słupki zysku.-Fela wczuła się w rolę widziałam i słyszałam jak rosną jej skrzydła natchnienia
Przed oczami jak żywo stanął mi przyjazny i wesoły krecik z czeskiej kreskówki wołający do mnie alo z ekranu. Ni jak nie mogę sobie wyobrazić tego krecika, jako agenta korporacji lub wrogiego agitatora, ale przecież pozory mogą mylić. Korporacje są podstępne w głębi duszy uważam, że są gorsze niż siedem plag egipskich i że na krótkiej smyczy prowadzą ludzkość do nieuchronnej katastrofy widać zaraziłam swoimi poglądami nawet biedne psy.
-Kret?- Upewniam się tak na wszelki wypadek
-On chciał nam narzucić swój sposób życia ideologię i poglądy- wydziera się podniecona już na całego Fela
-Prawdę mówi chciał zmusić nas do życia w ciemności, przymusowego korzystania ze swoich nor i korytarzy niby dla naszego dobra a wszystko to za słoną opłatą. To był zamach musieliśmy się bronić zanim byłoby za późno lepiej tak niż potem wszczynać rewolucję!
Wzdycham czuję się osaczona już nie tylko przez korporacje, ale nawet przez własne osobiste psy.
-Sama mówiłaś, że wielkie korporacje to zło tego świata- wypomina mi Fela widząc, że ich argumenty wcale mnie nie przekonały.
-Mówiłam- niechętnie przyznaję jej rację i to nie raz-, ale żeby zaraz zabijać? Tak nie można- protestuję rachitycznie przypominając sobie radość męża na widok kreciego truchełka, który co przyznać muszę za życia był niesamowicie upierdliwy.
-To do budy zaprosić mięskiem i ryżem poczęstować? Jak mieliśmy zmusić by zaprzestał swych niecnych praktyk? No jak?
Poddaję się, macham ręką na kreta już nie nęci mnie rozwiązanie zagadki, który z mych psów jest mordercą. Nie nadaję się na detektywa.
Odchodząc słyszę
-To, po co nawijasz, że trzeba popierać lokalną przedsiębiorczość?- Fela tak łatwo się nie poddaje nie wiedząc, że swym zachowaniem sprawia, że typuję ja na pierwszą damę kretobójstwa na swym podwórku
-A jak to się ma do zabójstwa?- Świadomie daję się podejść
-Żartujesz?- Pyta oburzona- Walczymy o jedzenie wolne od chemii, naturalne żeby nie powiedzieć swojskie i bez modyfikacji.
-Kretów nie jecie- Zauważam przytomnie.
-Myszy też się czepiasz- słyszę w odpowiedzi.
Fakt, ma czarna małpa rację wcale nie jestem zadowolona jak wracają z biegania po górach a mąż opowiada jak to w pełnym biegu nie zmieniając prawie kierunku marszu łyknęła w całości mysz, zanim on zdążył choćby mrugnąć powieką. Kiler w spódnicy amatorka dziczyzny i jak tu z taką konstruktywnie dyskutować?
            W tym wszystkim najgorsza jest świadomość, że psy mają rację trzeba działać inaczej będziemy zazdrościć szybkiego zejścia ze świata temu korporacyjnemu kretowi skazując swoje dzieci na życie w piekle, tyle, że nikomu już się nie chce. Psy za nas tego nie załatwią a szkoda.

7 komentarzy:

  1. Korpo-kret zmutował i pojawia się nie tylko w korporacjach. Ale jak takiego tępić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta korporacja ma u mnie Biuro Główne! W warzywniaku. A Call Centre w sadzie :(
    Jola, ile bierzesz za wypożyczenie psów? Tak myślę, że przy ich talentach to na weekend by wystarczyło. Potrzeba mi kogoś o odpowiedniej sile perswazji, żeby korporację zmusić do zmiany głównej siedziby... Do Azji na przykład.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem druga w kolejce, bo przyznam się szerze, że też mnie czasami ogarnia chęć zabijania.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie dziewczyny macie rację nie wolno marnować talentu;). Muszę sprawdzić jeszcze czy Fela zna się na księgowości jeśli tak to musi fimę zakladać;)

    OdpowiedzUsuń
  5. :D do nas też zapraszamy, kret właśnie wrócił z wakacji i zaczął remontować korytarze...

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas kret chyba w ogóle, biedaczek, wakacji nie miał, :P
    Ale pamiętajcie - korporacja korporacją - nie popieram - ale KRET mały futrzasty pod ochroną jest ! Jak żubr :).

    Dobra , ja jestem 3 w kolejce :P, :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Fela da radę wszystkim korporacyjnym kretom więc bez obaw ;)

    OdpowiedzUsuń