wtorek, 23 października 2012

Podręcznik Eskimosa cz.1 - Dlaczego Freya ma zakręcony ogon

Obiecałam kilku osobom, że będę tu na Blogu co jakiś czas dzielić się wiedzą na temat psiej behawiorystyki.  Postanowiłam takie posty zaczynać od słowa "Podręcznik" i taką też dawać im etykietę. Głównie po to, żeby ci z Was co już to wszystko wiedzą nie musieli czytać. Tych co zdecydują się jednak przeczytać proszę, żeby słowa "Podręcznik" nie traktowali zbyt poważnie. Uznajmy, że to taka etykieta. Mogłoby być "Króliczek_Bunny", ale "Podręcznik" jest krócej. A tak naprawdę nie mam ambicji pisać podręcznika. To będą takie tam raczej luźne refleksje. Dajcie znać, czy przydatne.


 
Dziś rzecz będzie o tym co to jest rasa pierwotna. I dlaczego to dla nas, Eskimosów, takie ważne.

Otóż szpiców północnych nie nazywamy "pierwotnymi" dlatego że są prymitywne, nieokrzesane i podobne do Yeti. WBREW POZOROM... Mówimy tak o nich dlatego, że ich zachowanie i wzorzec genetyczny jest najbardziej zbliżony do pierwowzoru – czyli do wilka. Jest tak dlatego, że w procesie hodowli żadne cechy nie były modyfikowane w sposób szczególny. Nie pracowano więc nad krótkimi nogami jak u jamników, ani nad umiejętnością wypłaszania z nor borsuków za pomocą szczekania i silnej osobowości, jak u terierów. Nie premiowano egzemplarzy najszybszych jak w przypadku chartów, ani największych, jak u mastifów angielskich. Nie selekcjonowano pod kątem stadnego ujadania na lisa jak u beagle’i ani do przynoszenia z wody martwych kaczek – jak u retriever’ów. Słowem: niewiele zmieniono. Poza jednym – udomowieniem. Udomowienie to w skrócie taki proces, który sprawia, że dzikie zwierzę uczy się funkcjonować wśród ludzi. 
No ale co do tego ma ogon Frei? HA! Bardzo dużo.

Od kilkudziesięciu lat w ośrodku badawczym na Syberii Rosjanie prowadzą eksperyment, polegający na próbie udomowienia dzikich lisów.  Po około 30 pokoleniach twierdzą, że są już w połowie drogi. Z każdego pokolenia wybierają do dalszego rozrodu osobniki najbardziej przyjazne, miłe i towarzyskie i takie które zachowały osobowość szczeniaka. I co im wyszło? Wyszły im liski, wprawdzie nie tak socjalne jak psy (bo i pierwowzór nie był drapieżnikiem socjalnym. Lisy nie żyją w stadach, nie posiadają rozbudowanych metod komunikacji grupowej), ale za to miłe, przyjazne, łaknące kontaktu z człowiekiem i… z ZAKRĘCONYM OGONEM! A tak! Okazało się, że zawinięty ogon to cecha silnie skorelowana z przyjaznym usposobieniem!
   
Każdy Eskimos zresztą wie to od dawna. Nasze psy mają zakręcone ogony i kochają ludzi. A poza tym niewiele się różnią od wilków. Albo od Yeti. Ponieważ posiadają w większym stopniu niż inne rasy wszystkie pierwotne cechy osobowości. 

A te pierwotne cechy, ku rozpaczy wielu z nas oznaczają:

- Bardzo dużą potrzebę ustalania i przestrzegania hierarchii stada. Bo wilki żyją w stadzie. Bez niego by zginęły. A w stadzie zawsze jest hierarchia. Stado bez hierarchii nazywa się "grupa anarchistów bez przywódcy". Do obejrzenia w krajach Afryki (chciałam dodać "północnej", ale przypomniałam sobie Ruandę, która na północy nie jest. A zaraz potem Libię… No więc zostaje "Afryki"). No i psy to wiedzą, choć większość w Afryce nie była. I dlatego zrobią wszystko, żeby stado miało hierarchię. I przywódcę. A jak ich zdaniem Eskimos sobie nie radzi, to go chętnie na tym dyrektorskim stołku zastąpią.

- Instynkt łowiecki. I to nie jak u Beagle’a. Szpice północne NAPRAWDĘ polują. Jak wilki.

- Atawistyczne zachowania widoczne wyraźniej niż u innych ras. Jakie to są? No wszystkie te, których wolelibyśmy żeby nie było: tarzanie się w gównach, kopanie nor w ogródku (i zakopywanie tam kości, zabawek i innych skarbów. A także odkopywanie kości i innych skarbów jak już dobrze nadgniją), rozdrapywanie ziemi po sikaniu, robienie kupy w najbardziej eksponowanych miejscach (np. na środku osiedlowej drogi – dodam, że im osobnik bardziej pewny siebie tym zachowanie bardziej widoczne), wycie w celu zebrania stada które się gdzieś rozlazło (dajmy na to: do pracy) itp., itd. No wiecie… Rasa PIERWOTNA.

No dobrze. Więc jeśli już wiemy, dlaczego nasz pies różni się nieco od Labradora sąsiadów, to w części praktycznej możemy przyjrzeć się jakiemuś jednemu problemowi, związany z tym, że mamy psa rasy pierwotnej. Na przykład:


PRZYCHODZENIE DO NOGI.

 
Jak powszechnie wiadomo Szpice Północne potrafią przychodzić do nogi na komendę. Ale nie zawsze i nie na pewno. Niektórzy twierdzą, że to dlatego, że to bardzo dumne i niezależne zwierzęta. I to jest prawda. A dokładnie część prawdy. A jeszcze dokładniej tak z 10% prawdy. Bo w 90% przypadków powód nieprzychodzenia do nogi jest inny. 
Czyli jeden z dwóch poniższych:

A) NIEZNAJOMOŚĆ CS’ÓW (CS: ang. Calm Signal czyli "Sygnał uspokajający"). Oczywiście przez Eskimosa, bo psy CSy znają. Jest to sytuacja kiedy pies zareaguje na wołanie, odwróci się a nawet przybiegnie, ale NIE PODCHODZI zatrzymując się w pewnej odległości od opiekuna. Albo podchodzi, ale powoli, grając na zwłokę, obsikując krzaczki, klucząc i obracając się do nas bokiem, słowem robiąc wszystko żeby nas zirytować. Jeśli Twój pies tak się zachowuje, koniecznie poczytaj o CSach. Napiszę o nich za jakiś czas, a już teraz jest o tym sporo w psich poradnikach.

B) SEKWENCJA ŁOWNA. To taka sytuacja, kiedy pies "ogłuchł i oślepł". Nie reaguje na wołanie, nie patrzy na człowieka, nie ma z nim kontaktu. Czasem nawet wykręca się zabawnie w stylu "weź się odsuń bo mi zasłaniasz", próbując za wszelką cenę nie spuszczać z oczu "obiektu". Pewnie część z Was już zauważyła, że obiektem dla psa może być praktycznie wszystko: od kury począwszy, na rowerzyście, piłeczce, innym psie a nawet samochodzie osobowym skończywszy. WSZYSTKO. Sekwencja łowna składa się z kilku faz, ale pierwszą jest "obserwacja i namierzanie zdobyczy". To niezbyt długa faza i w dodatku ostatnia, kiedy możemy wpływać na zachowanie naszego canis lupus familiaris. Bo potem zaczyna się akcja (skradanie, zaczajanie, napaść i zabijanie) i tylko dobrze wyszkolony pies, który ma za sobą lata treningu, bezgranicznie ufa opiekunom i całkowicie nad sobą panuje, jest w stanie przerwać sekwencję łowną w późniejszym stadium. Dlatego im szybciej zauważymy, że zanosi się na polowanie, tym mamy większą szansę na odwołanie psa.  

A jak to zauważyć?

Trzeba wiedzieć, że pierwszy etap polowania składa się z 3 mini-faz:

F1: Poszukiwanie celu (w literaturze angielskiej używane są zwroty: Scanning czyli skanowanie otoczenia, albo Window Shopping – czyli robienie zakupów przez szybę. Ten zwrot lubię bardziej, bo działa na wyobraźnię). To faza kiedy pies ma pełny kontakt z rzeczywistością, bo jeszcze nie działa instynktownie. Po prostu rozgląda się, czy nie ma gdzieś w okolicy czegoś godnego "UWAGI" (czytaj: upolowania, zabicia i zeżarcia. Albo chociaż upolowania i zabicia, jeśli to coś jest na przykład z blachy bo jest samochodem i do zeżarcia się nie nadaje).

F2: Skupienie uwagi (po angielsku "Alerting"). To bardzo krótka, 1-2 sekundowa faza, w której pies zauważa, że w otoczeniu jest coś wartego uwagi i się na tym czymś koncentruje. TO OSTATNI MOMENT KIEDY MOŻESZ ODWOŁAĆ PSA. Bo za sekundę lub dwie ogłuchnie i oślepnie. To chwila, kiedy jego mózg przełącza się w tryb instynktowny. W tym trybie pies nie będzie miał świadomego kontaktu z otoczeniem. Będzie tylko reagował na bodźce.

F3: Śledzenie obiektu (po angielsku "Targeting"). Pies skupia całą uwagę na obiekcie. Jego wzrok jest bardzo intensywny, a cała rzeczywistość zawęża się do "ofiary". Pies głuchnie i ślepnie. A Ty masz przechlapane. Jeśli jest przy Tobie zrób wszystko, żeby zapiąć smycz zanim ruszy w pościg.

Te trzy mini-fazy są bardzo krótkie. Czasem masz sekundy na reakcję. 
Więc skąd wiadomo, że zbliżają się kłopoty? Właśnie. Po mowie ciała wiadomo. 

Poniżej zdjęcia. 
Ćwiczenie polega na tym, aby znaleźć jak najwięcej szczegółów, którymi się różnią. Bo to właśnie te szczegóły odpowiadają za to, że Wasz Szpic Północny BĘDZIE ZAWSZE PRZYCHODZIŁ DO NOGI.

A dla tych co są słabi z znajdowaniu 10 szczegółów, krótkie omówienie pod zdjęciami.



 Freya w fazie Window Shopping (czytaj: przywołać do nogi zanim coś wypatrzy):

- mięśnie rozluźnione,
- oczy "przyjazne" (w kształcie migdałów),
- uszy "odwinięte" lekko do tyłu – przyjazne i kontaktowe,
- pysk rozchylony, przyjazny
- ogon w górze,  "zabawowy".



 Freya w fazie Alerting (czytaj: sekunda na odwołanie, bo potem przyjdzie do nogi kiedy... sama zrezygnuje z polowania)

- mięśnie napinają się gotując do akcji,
- pysk, oczy i uszy oraz całe ciało psa skierowane w stronę "obiektu",
- wzrok intensywny,
- ogon nisko,
- powietrze wokół psa "zagęszcza się", a Ty masz ciarki na plecach.
UWAGA:
Im bardziej zamknięty psyk, tym bardziej pies poważnie traktuje sytuację. Niewielki ruch ogona (w górę lub w dół), albo lekkie "zamerdanie" poprzedzi akcję (nie zawsze, ale często).


A teraz inny pies. Luna. I już bez omówienia. Spójrzcie na oczy, uszy, napięcie ciała... Niby dwa różne psy, a jednak... ten sam język!

F1:

 

F2:



I jeszcze jedno zdjęcie. Jest na nim Nuka. Pozornie wiele wskazuje na fazę F2 (Alerting): lekkie napięcie mięśni, oczy (jak na Nukę) okrągłe, uszy, nos, wzrok i ciało skierowane w tą samą stronę, postawa "do przodu"... Ale jest jeden malutki szczegół, który mówi, że pies ma wciąż kontakt z otoczeniem. Suczka nie zamierza nigdzie się wybierać. Choć w jej pobliżu jest coś bardzo interesującego, ona wciąż kontroluje gdzie są jej Eskimosi, gotowa do ruszenia za nimi. Ciekawa jestem czy zgadniecie z czego to można wyczytać.

 





7 komentarzy:

  1. Jejku, a już się bałam, że nikt nie odpowie...
    Dobrze że zauważyłeś rozchylony pysk. Zasada jest taka, że im bardziej otwarty pysk, tym bardziej "zabawowe" podejście. Tu widać, że Nusia nie traktuje sprawy bardzo serio, a w dodatku jest przyjaźnie nastawiona. Po pysku właśnie to widać(długie, odciągnięte w kierunku uszu wargi zawsze oznaczają pozytywne nastawienie). Jednak jak spojżysz na zdjęcia Frei i Luny w fazie Aletring, to one też początkowo miały rozchylone pyski. Dopiero po chwili (między jednym a drugim zdjęciem mogła minąć sekunda lub dwie) obie pysk zamknęły i obniżyły ogon. Dlatego seria składa się z dwóch zdjęć, bo zamiast trzeciego musiało nastąpić przywołanie psa w trybie natychmiastowo-mega-natychmiastowym...

    W przypadku Nusi o tym, że wciąż jest pod naszą kontrolą najbardziej świadczy... jej LEWE UCHO. Spójrz: uszy nie są symetryczne. Prawe czujnie nastawione w tym samym kierunku co oczy, nos i całe ciało, ale lewe skanuje okolicę patrolując wszystko wokół. Nusia wciąż ma kontakt z otoczeniem, kontrolując gdzie są poszczególni członkowie jej stada. Jeśli coś się wydarzy (np. ja ją zawołam, albo znienacka wybuchnie wojna) Nusia zareaguje w sposób świadomy i przemyślany.
    Przy namierzaniu i obserwacji zdobyczy, kiedy mózg przełącza się w tryb instynktowym oczy, uszy i nos psa, oraz cała jego reszta są skierowane w tą samą stronę. OBA USZY. ZAWSZE. I po tym poznaje się, że sytuacja dojżała do natychmiastowej reakcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sekwencja pięknie opisana, jak wydarta z mego nie-malamuta a z nie-zwykłego kundla z cechami pierwotnymi. Brakuje tylko pozycji "kreskówkowej" z uniesioną, zgiętą przednią łapką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jakbym widziała Kajka wystawiającego psa sąsiadów lub sarnę :), no tak uszy faktycznie zawsze razem ustawia :) Dzięki, bardzo pouczające :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Kreskówkowa" pozycja to stójka (po angielsku "pointing"). Wygląda to tak: pies zamiera w bezruchu, mięśnie ma bardzo napięte, ogon podniesiony w jednej linii z tułowiem (lub wyżej), głowę lekko obniżoną, przednia łapa jest uniesiona, tak jakby pies ją uniósł aby zrobić kolejny krok, ale w trakcie tak go coś zaabsorbowało, że zamarł w bezruchu i zapomniał postawić (co zresztą jest prawdą). Jest cała grupa ras, która wzięła nazwę od tej pozycji: nazywa się POINTERY. Stójka jest faktycznie ostatnim stadium Targetingu (czyli F3: śledzienie obiektu). Zwykle pies w tej pozycji działa już w trybie instynktownym (czyli ślepy i głuchy na otoczenie), jednak psy z grupy Pointerów były specjalnie selekcjonowane, żeby wskazywać zwierzynę (jak to ładnie nazwałyście: "wystawiać"), a jednocześnie utrzymywać kontakt z otoczeniem i reagować na komendy prowadzącego polowanie. Co ciekawe, psy tych ras nie są skore do przechodzenia w do kolejnych faz sekwencji łownej (czyli okazuje się, że niektóre rasy myśliwskie mają częściowo stłumione zachowania łowne), mimo silnie wykształconego instynktu łownego. Proces selekcji "zawęził" ten instynkt do pierwszych faz i stłumił chęć pościgu i zabijania (być może był to wynik "selekcji naturalnej" - psy, które nie wytrzymywały nerwowo i ruszały za zwierzyną w chwili kiedy myśliwi właśnie naciskali na spust raczej nie miały okazji do rozmnarzania. Taki efekt Darwina).

    A co do ras pierwotnych, to moim zdaniem kundelki (zwłaszcza te nie-zwyczajne) też się do nich zaliczają. Bo nawet jeśli przez setki (a czasem tysiące) lat hodowcy starali się wzmocnić lub wytłumić poszczególne cechy wyglądu i zachowania u ich pradziadów, dziadów i rodziców, to w chwili kiedy ci rodzice, różnych, w trudzie i znoju całych pokoleń ukształtowanych ras, zapałali do siebie Wielką Miłością, w wyniku której na świat przyszedł nie-zwyczajny kundelek, to całe to kształtowanie... powróciło do stanu pierwotnego. Sprzed kształtowania. I mamy rasę pierwotną :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. zaraz zaraz! Ale czy ja wygrałem czy nie wygrałem??? A jesli wygrałem to co?:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu, dopiero zajrzałam do tematu , który sama chciałam ;) No super , dziękuję Ci bardzo za te nauki. I do tego te zdjęcia - rewelacja.

    OdpowiedzUsuń