Obiecałam kilku osobom, że będę tu na Blogu co jakiś czas
dzielić się wiedzą na temat psiej behawiorystyki. Postanowiłam takie posty zaczynać od słowa "Podręcznik"
i taką też dawać im etykietę. Głównie po to, żeby ci z Was co już to wszystko wiedzą nie
musieli czytać. Tych co zdecydują się jednak przeczytać proszę, żeby słowa "Podręcznik"
nie traktowali zbyt poważnie. Uznajmy, że to taka etykieta. Mogłoby być "Króliczek_Bunny",
ale "Podręcznik" jest krócej. A tak naprawdę nie mam ambicji pisać podręcznika.
To będą takie tam raczej luźne refleksje. Dajcie znać, czy przydatne.
Dziś rzecz będzie o tym co to jest rasa pierwotna. I
dlaczego to dla nas, Eskimosów, takie ważne.
Otóż szpiców północnych nie nazywamy "pierwotnymi" dlatego
że są prymitywne, nieokrzesane i podobne do Yeti. WBREW POZOROM... Mówimy tak o
nich dlatego, że ich zachowanie i wzorzec genetyczny jest najbardziej zbliżony
do pierwowzoru – czyli do wilka. Jest tak dlatego, że w procesie hodowli żadne
cechy nie były modyfikowane w sposób szczególny. Nie pracowano więc nad
krótkimi nogami jak u jamników, ani nad umiejętnością wypłaszania z nor
borsuków za pomocą szczekania i silnej osobowości, jak u terierów. Nie
premiowano egzemplarzy najszybszych jak w przypadku chartów, ani największych,
jak u mastifów angielskich. Nie selekcjonowano pod kątem stadnego ujadania na
lisa jak u beagle’i ani do przynoszenia z wody martwych kaczek – jak u retriever’ów.
Słowem: niewiele zmieniono. Poza jednym – udomowieniem. Udomowienie to w
skrócie taki proces, który sprawia, że dzikie zwierzę uczy się funkcjonować
wśród ludzi.
No ale co do tego ma ogon Frei? HA! Bardzo dużo.
Od kilkudziesięciu lat w ośrodku badawczym na Syberii Rosjanie
prowadzą eksperyment, polegający na próbie udomowienia dzikich lisów. Po około 30 pokoleniach twierdzą, że są już w
połowie drogi. Z każdego pokolenia wybierają do dalszego rozrodu osobniki najbardziej
przyjazne, miłe i towarzyskie i takie które zachowały osobowość szczeniaka. I
co im wyszło? Wyszły im liski, wprawdzie nie tak socjalne jak psy (bo i pierwowzór nie
był drapieżnikiem socjalnym. Lisy nie żyją w stadach, nie posiadają
rozbudowanych metod komunikacji grupowej), ale za to miłe, przyjazne, łaknące
kontaktu z człowiekiem i… z ZAKRĘCONYM OGONEM! A tak! Okazało się, że zawinięty
ogon to cecha silnie skorelowana z przyjaznym usposobieniem!
Każdy Eskimos zresztą wie to od dawna. Nasze psy mają
zakręcone ogony i kochają ludzi. A poza tym niewiele się różnią od wilków. Albo
od Yeti. Ponieważ posiadają w większym stopniu niż inne rasy wszystkie
pierwotne cechy osobowości.
A te pierwotne cechy, ku rozpaczy wielu z nas
oznaczają:
- Bardzo dużą potrzebę ustalania i przestrzegania hierarchii
stada. Bo wilki żyją w stadzie. Bez niego by zginęły. A w stadzie zawsze jest
hierarchia. Stado bez hierarchii nazywa się "grupa anarchistów bez przywódcy".
Do obejrzenia w krajach Afryki (chciałam dodać "północnej", ale przypomniałam
sobie Ruandę, która na północy nie jest. A zaraz potem Libię… No więc zostaje "Afryki").
No i psy to wiedzą, choć większość w Afryce nie była. I dlatego zrobią
wszystko, żeby stado miało hierarchię. I przywódcę. A jak ich zdaniem Eskimos
sobie nie radzi, to go chętnie na tym dyrektorskim stołku zastąpią.
- Instynkt łowiecki. I to nie jak u Beagle’a. Szpice
północne NAPRAWDĘ polują. Jak wilki.
- Atawistyczne zachowania widoczne wyraźniej niż u innych
ras. Jakie to są? No wszystkie te, których wolelibyśmy żeby nie było: tarzanie
się w gównach, kopanie nor w ogródku (i zakopywanie tam kości, zabawek i innych
skarbów. A także odkopywanie kości i innych skarbów jak już dobrze nadgniją),
rozdrapywanie ziemi po sikaniu, robienie kupy w najbardziej eksponowanych
miejscach (np. na środku osiedlowej drogi – dodam, że im osobnik bardziej pewny
siebie tym zachowanie bardziej widoczne), wycie w celu zebrania stada które się
gdzieś rozlazło (dajmy na to: do pracy) itp., itd. No wiecie… Rasa PIERWOTNA.
No dobrze. Więc jeśli już wiemy, dlaczego nasz pies różni
się nieco od Labradora sąsiadów, to w części praktycznej możemy przyjrzeć się
jakiemuś jednemu problemowi, związany z tym, że mamy psa rasy pierwotnej. Na przykład:
PRZYCHODZENIE DO NOGI.
Jak powszechnie wiadomo Szpice Północne potrafią przychodzić
do nogi na komendę. Ale nie zawsze i nie na pewno. Niektórzy twierdzą, że to dlatego, że to bardzo dumne i
niezależne zwierzęta. I to jest prawda. A dokładnie część prawdy. A jeszcze dokładniej
tak z 10% prawdy. Bo w 90% przypadków powód nieprzychodzenia do nogi jest inny.
Czyli jeden z dwóch poniższych:
A) NIEZNAJOMOŚĆ CS’ÓW (CS: ang. Calm Signal czyli "Sygnał
uspokajający"). Oczywiście przez Eskimosa, bo psy CSy znają. Jest to sytuacja
kiedy pies zareaguje na wołanie, odwróci się a nawet przybiegnie, ale NIE
PODCHODZI zatrzymując się w pewnej odległości od opiekuna. Albo podchodzi, ale
powoli, grając na zwłokę, obsikując krzaczki, klucząc i obracając się do nas bokiem, słowem robiąc wszystko żeby nas zirytować. Jeśli Twój
pies tak się zachowuje, koniecznie poczytaj o CSach. Napiszę o nich za jakiś
czas, a już teraz jest o tym sporo w psich poradnikach.
B) SEKWENCJA ŁOWNA. To taka sytuacja, kiedy pies "ogłuchł
i oślepł". Nie reaguje na wołanie, nie patrzy na człowieka, nie ma z nim
kontaktu. Czasem nawet wykręca się zabawnie w stylu "weź się odsuń bo mi
zasłaniasz", próbując za wszelką cenę nie spuszczać z oczu "obiektu". Pewnie
część z Was już zauważyła, że obiektem dla psa może być praktycznie wszystko:
od kury począwszy, na rowerzyście, piłeczce, innym psie a nawet samochodzie
osobowym skończywszy. WSZYSTKO. Sekwencja łowna składa się z kilku faz, ale
pierwszą jest "obserwacja i namierzanie zdobyczy". To niezbyt długa faza i w
dodatku ostatnia, kiedy możemy wpływać na zachowanie naszego canis lupus familiaris. Bo potem zaczyna się akcja
(skradanie, zaczajanie, napaść i zabijanie) i tylko dobrze wyszkolony pies,
który ma za sobą lata treningu, bezgranicznie ufa opiekunom i całkowicie nad
sobą panuje, jest w stanie przerwać sekwencję łowną w późniejszym stadium. Dlatego im
szybciej zauważymy, że zanosi się na polowanie, tym mamy większą szansę na
odwołanie psa.
A jak to zauważyć?
Trzeba wiedzieć, że pierwszy etap polowania składa się z 3
mini-faz:
F1: Poszukiwanie celu (w literaturze angielskiej
używane są zwroty: Scanning czyli skanowanie otoczenia, albo Window Shopping –
czyli robienie zakupów przez szybę. Ten zwrot lubię bardziej, bo działa na wyobraźnię). To faza kiedy pies ma pełny kontakt z
rzeczywistością, bo jeszcze nie działa instynktownie. Po prostu rozgląda się,
czy nie ma gdzieś w okolicy czegoś godnego "UWAGI" (czytaj: upolowania, zabicia i zeżarcia. Albo chociaż upolowania i zabicia, jeśli to coś jest na przykład z blachy bo jest samochodem i do zeżarcia się nie nadaje).
F2: Skupienie uwagi (po angielsku "Alerting"). To
bardzo krótka, 1-2 sekundowa faza, w której pies zauważa, że w otoczeniu jest
coś wartego uwagi i się na tym czymś koncentruje. TO OSTATNI MOMENT KIEDY
MOŻESZ ODWOŁAĆ PSA. Bo za sekundę lub dwie ogłuchnie i oślepnie. To chwila,
kiedy jego mózg przełącza się w tryb instynktowny. W tym trybie pies nie będzie miał świadomego kontaktu z otoczeniem. Będzie tylko reagował na bodźce.
F3: Śledzenie obiektu (po angielsku "Targeting").
Pies skupia całą uwagę na obiekcie. Jego wzrok jest bardzo intensywny, a
cała rzeczywistość zawęża się do "ofiary". Pies głuchnie i ślepnie. A Ty masz
przechlapane. Jeśli jest przy Tobie zrób wszystko, żeby zapiąć smycz zanim
ruszy w pościg.
Te trzy mini-fazy są bardzo
krótkie. Czasem masz sekundy na reakcję.
Więc skąd wiadomo, że zbliżają się kłopoty?
Właśnie. Po mowie ciała wiadomo.
Poniżej zdjęcia.
Ćwiczenie
polega na tym, aby znaleźć jak najwięcej szczegółów, którymi się
różnią. Bo to właśnie te szczegóły odpowiadają za to, że Wasz Szpic Północny
BĘDZIE ZAWSZE PRZYCHODZIŁ DO NOGI.
A dla tych co są słabi z znajdowaniu 10 szczegółów, krótkie omówienie pod zdjęciami.
Freya w fazie
Window Shopping (czytaj: przywołać do nogi zanim coś wypatrzy):
- mięśnie rozluźnione,
- oczy "przyjazne" (w kształcie
migdałów),
- uszy "odwinięte" lekko do tyłu –
przyjazne i kontaktowe,
- pysk rozchylony, przyjazny
- ogon w górze, "zabawowy".
Freya w fazie
Alerting (czytaj: sekunda na odwołanie, bo potem przyjdzie do nogi kiedy... sama zrezygnuje z polowania)
- mięśnie napinają się gotując do
akcji,
- pysk, oczy i uszy oraz całe
ciało psa skierowane w stronę "obiektu",
- wzrok intensywny,
- ogon nisko,
- powietrze wokół psa "zagęszcza
się", a Ty masz ciarki na plecach.
UWAGA:
Im bardziej zamknięty psyk, tym
bardziej pies poważnie traktuje sytuację. Niewielki ruch ogona (w górę lub w dół), albo lekkie "zamerdanie"
poprzedzi akcję (nie zawsze, ale często).
A teraz inny pies. Luna. I już bez omówienia. Spójrzcie na oczy, uszy, napięcie ciała... Niby dwa różne psy, a jednak... ten sam język!
F1:
F2:
I jeszcze jedno zdjęcie. Jest na nim Nuka. Pozornie wiele wskazuje na fazę F2 (Alerting): lekkie napięcie mięśni, oczy (jak na Nukę) okrągłe, uszy, nos, wzrok i ciało skierowane w tą samą stronę, postawa "do przodu"... Ale jest jeden malutki szczegół, który mówi, że pies ma wciąż kontakt z otoczeniem. Suczka nie zamierza nigdzie się wybierać. Choć w jej pobliżu jest coś bardzo interesującego, ona wciąż kontroluje gdzie są jej Eskimosi, gotowa do ruszenia za nimi. Ciekawa jestem czy zgadniecie z czego to można wyczytać.
otwarty pysk?:)
OdpowiedzUsuńJejku, a już się bałam, że nikt nie odpowie...
OdpowiedzUsuńDobrze że zauważyłeś rozchylony pysk. Zasada jest taka, że im bardziej otwarty pysk, tym bardziej "zabawowe" podejście. Tu widać, że Nusia nie traktuje sprawy bardzo serio, a w dodatku jest przyjaźnie nastawiona. Po pysku właśnie to widać(długie, odciągnięte w kierunku uszu wargi zawsze oznaczają pozytywne nastawienie). Jednak jak spojżysz na zdjęcia Frei i Luny w fazie Aletring, to one też początkowo miały rozchylone pyski. Dopiero po chwili (między jednym a drugim zdjęciem mogła minąć sekunda lub dwie) obie pysk zamknęły i obniżyły ogon. Dlatego seria składa się z dwóch zdjęć, bo zamiast trzeciego musiało nastąpić przywołanie psa w trybie natychmiastowo-mega-natychmiastowym...
W przypadku Nusi o tym, że wciąż jest pod naszą kontrolą najbardziej świadczy... jej LEWE UCHO. Spójrz: uszy nie są symetryczne. Prawe czujnie nastawione w tym samym kierunku co oczy, nos i całe ciało, ale lewe skanuje okolicę patrolując wszystko wokół. Nusia wciąż ma kontakt z otoczeniem, kontrolując gdzie są poszczególni członkowie jej stada. Jeśli coś się wydarzy (np. ja ją zawołam, albo znienacka wybuchnie wojna) Nusia zareaguje w sposób świadomy i przemyślany.
Przy namierzaniu i obserwacji zdobyczy, kiedy mózg przełącza się w tryb instynktowym oczy, uszy i nos psa, oraz cała jego reszta są skierowane w tą samą stronę. OBA USZY. ZAWSZE. I po tym poznaje się, że sytuacja dojżała do natychmiastowej reakcji.
Sekwencja pięknie opisana, jak wydarta z mego nie-malamuta a z nie-zwykłego kundla z cechami pierwotnymi. Brakuje tylko pozycji "kreskówkowej" z uniesioną, zgiętą przednią łapką :)
OdpowiedzUsuńJejku jakbym widziała Kajka wystawiającego psa sąsiadów lub sarnę :), no tak uszy faktycznie zawsze razem ustawia :) Dzięki, bardzo pouczające :)
OdpowiedzUsuń"Kreskówkowa" pozycja to stójka (po angielsku "pointing"). Wygląda to tak: pies zamiera w bezruchu, mięśnie ma bardzo napięte, ogon podniesiony w jednej linii z tułowiem (lub wyżej), głowę lekko obniżoną, przednia łapa jest uniesiona, tak jakby pies ją uniósł aby zrobić kolejny krok, ale w trakcie tak go coś zaabsorbowało, że zamarł w bezruchu i zapomniał postawić (co zresztą jest prawdą). Jest cała grupa ras, która wzięła nazwę od tej pozycji: nazywa się POINTERY. Stójka jest faktycznie ostatnim stadium Targetingu (czyli F3: śledzienie obiektu). Zwykle pies w tej pozycji działa już w trybie instynktownym (czyli ślepy i głuchy na otoczenie), jednak psy z grupy Pointerów były specjalnie selekcjonowane, żeby wskazywać zwierzynę (jak to ładnie nazwałyście: "wystawiać"), a jednocześnie utrzymywać kontakt z otoczeniem i reagować na komendy prowadzącego polowanie. Co ciekawe, psy tych ras nie są skore do przechodzenia w do kolejnych faz sekwencji łownej (czyli okazuje się, że niektóre rasy myśliwskie mają częściowo stłumione zachowania łowne), mimo silnie wykształconego instynktu łownego. Proces selekcji "zawęził" ten instynkt do pierwszych faz i stłumił chęć pościgu i zabijania (być może był to wynik "selekcji naturalnej" - psy, które nie wytrzymywały nerwowo i ruszały za zwierzyną w chwili kiedy myśliwi właśnie naciskali na spust raczej nie miały okazji do rozmnarzania. Taki efekt Darwina).
OdpowiedzUsuńA co do ras pierwotnych, to moim zdaniem kundelki (zwłaszcza te nie-zwyczajne) też się do nich zaliczają. Bo nawet jeśli przez setki (a czasem tysiące) lat hodowcy starali się wzmocnić lub wytłumić poszczególne cechy wyglądu i zachowania u ich pradziadów, dziadów i rodziców, to w chwili kiedy ci rodzice, różnych, w trudzie i znoju całych pokoleń ukształtowanych ras, zapałali do siebie Wielką Miłością, w wyniku której na świat przyszedł nie-zwyczajny kundelek, to całe to kształtowanie... powróciło do stanu pierwotnego. Sprzed kształtowania. I mamy rasę pierwotną :-)
zaraz zaraz! Ale czy ja wygrałem czy nie wygrałem??? A jesli wygrałem to co?:)))
OdpowiedzUsuńAsiu, dopiero zajrzałam do tematu , który sama chciałam ;) No super , dziękuję Ci bardzo za te nauki. I do tego te zdjęcia - rewelacja.
OdpowiedzUsuń