Jaka jest Fela?
Czarna i mała, ale fajna. W odpowiedzi na wszystkie oburzone głosy zawczasu śpieszę z wyjaśnieniem nie jestem rasistką, podobno sama jestem Eskimosem, a kolor tak naprawdę nie miał znaczenia. Czarna będzie się dobrze komponować z wilczastym gadem, zresztą każda by do niego pasowała nawet różowa w żółte ciapki. Tyle, że na szczęście dla mnie różowe w naturze nie występują. Gad w rzeczywistości jest dorodnym malamutem, którego posiadam od szczeniaka. Oczywiście najfajniejszym na świecie. Zawsze będzie najfajniejszy tylko, że teraz pewnie przyjdzie mu współdzielić stopień na podium. Nie mówiłam mu tego jeszcze, ale głupi nie jest, pewnie od razu nas rozpracował.
Prawdę mówiąc Fela taka mała nie jest, jak na
przykład york czy nawet jamnik. Nie mam pojęcia, czego w niej więcej malamuta
czy hasiora. Tyle, że to bez znaczenia
dla mnie i Dodka też na szczęście.
Fela jest nowa w naszym domu została adoptowana ze
schroniska.
Na dzień
dobry mój małoletni syn przyjrzał się jej dokładnie a potem spytał;
-Mamo, dlaczego taki ładny pies był w schronisku?
No właśnie, dlaczego? Sama tego nie rozumiem. Przez
morze a co tam morze ocen głupoty i braku odpowiedzialności? Bo życie jest
brutalne? Bo stała się ofiarą swej urody?
-Mamo jak długo będzie z nami?- Spytała najmłodsza
miłośniczka rasy w naszym domu szarpiąc mnie przy tym za rękaw.
-Na zawsze kochanie- Tu odpowiedź jest dużo prostsza
i nie trzeba się wgłębiać w absurdalne i tak naprawdę nie wytłumaczalne sprawy.
Chyba, że się ma dociekliwe dzieci, a moje potrafią, oj potrafią zadawać trudne
pytania.
-Aż będę dorosła?- Spytała z niedowierzaniem Młoda.
-Psy tak długo nie żyją- Odpowiedziałam, ale natychmiast
sobie pomyślałam, że aktualnie dzieci czują się zadziwiająco szybko dorosłe.
Wystarczy jeden pryszcz czy chęć wyjścia na imprezę. Tak granica dorosłości
jest płynna i już coś czuje, że ciężko nam będzie ją ustalić w pokojowych
negocjacjach. Jednak w tej chwili skupmy się Feli czy jak ją dzieci
przechrzciły Dżinie. Jako że czarne małe za nic nie reaguje na Dżinę za to to
Felę jak najbardziej to ja zostanę przy starej wersji imienia.
Pierwszy kontakt Feli z dziećmi entuzjastyczny
pomimo zmęczenia w końcu ta jej podróż do nowego domu trwała 14 godzin i stresu
przechodziła z rąk do rąk. Ze schroniska zabrała ją Lidka potem przez wiele
godzin podróżowała pociągiem z Judytą a jeszcze później na dworcu jak gdyby
nigdy nic odebrał ją obcy facet. Musiała zaufać ludziom, których nie znała i
iść a raczej jechać z nimi w nieznane. To mogło złamać największego twardziela,
ale nie Felę. Po tych wszystkich doświadczeniach przywitała się z moimi dziećmi
wkładając w to cale serce i ciało, łasząc się i rozdając buziaki. Przez chwilę
zastanawiałam się czy aby na pewno ma kręgosłup tak ochoczo zarzucała tyłem. W
sumie trudno się jej dziwić w kilka sekund chciała małe ludzkie patałajstwo przekonać,
że mogą się zaprzyjaźnić albo, co bardziej trafne, że już są przyjaciółmi na
całe życie. I nic nawet koniec świata i przepowiednie Inków tego nie zmienią.
Taki przekaz wymaga ekspresji i wielkiego jak cała Alaska i jeszcze trochę entuzjazmu,
dla niej było nie było to prawie jak spotkanie trzeciego stopnia. Tylko nie wiem, kto był kosmitą my czy ona? Przeszła najtrudniejszy test śpiewająco, choć
nie wydała z siebie głosu.
Kontakt wzrokowy z panem i władcą na włościach
Dodkiem złapała natychmiast. Po ułamku sekundy gnała jak torpeda do wybiegu kudłatego
przystojniaka a taniec, który wykonała naprawdę robił wrażenie. Gdyby wystąpiła
w jakimś telewizyjnym show to mielibyśmy problem wszystkie linie telefoniczne padłyby,
ale telewizja zarobiłaby niewyobrażalne krocie złota. Fela to leżała na plecach
by sekundę później próbować przeskoczyć ogrodzenie a jeszcze sekundę później
wbić się przez oczko przęsła do środka. Zareagowała zupełnie spontanicznie nie pytała
tego z drugiej strony płotu o zasobność konta w przeliczaną na kości i mięcho,
ani nawet o ilość posiadanych bud. Choć może i spytała tylko my ludzie o tym
nie wiemy?
Z drugiej strony płotu było podobnie. Nie wiem czy
to miłość od pierwszego wejrzenia czy tylko zauroczenia, ale rokuje to dobrze
na przyszłość.
Fela zrobiła wszystko, co w jej łapach by przekonać
ludzi i rezydującego psa, że jest i będzie najlepszym z najlepszych współtowarzyszy.
Super! Niech się wam układa to nowe wspólne życie! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy myślę że przed nami wielka przygoda.
OdpowiedzUsuńJoluś, z Dodkiem katalizowanym tą czarną diablicą przenigdy sie juz nie bedziecie nudzić :) Młoda jest absolutnie zjawiskowa :) Idealnie dopasowana do mojego szalonego ulubienca
OdpowiedzUsuńDzięki Ela tez mi się wydaje że oni do siebie idealnie pasują;)
UsuńDzięki Wam - mnie i moją rodzinę zaadoptował Lucky - teraz Bard II. Dziękowaliśmy. Podziękowalismy też opowiadaniem w formie darmowego ebooka (jest na mojej stronie). Nadal dziękujemy. I my i Bard. Jolanta Kwiatkowska
OdpowiedzUsuńczytając śmialam się i wzruszyłam mam nadzieję na dalszy ciąg!
UsuńJolu, podasz nam link do swojej strony z ebookiem?
OdpowiedzUsuńWiem że Cynthia pytasz inną Jolę ale znam link więc pozwolę sobie wstawić http://santee.pl/jola-kwiatkowska-autobiografia-w-cieniu-pierwszych/
UsuńDzięki. :)
Usuń