środa, 29 kwietnia 2015

Jajko, tuńczyk, czekolada. 63 Dama z łasiczką.




63 Dama z łasiczką





-Oczywiście to ty jesteś wielką treserką – szepnęła w kierunku dziecka Rysia. Już nic nie mogło jej zaskoczyć.
-No ba.
Dziewczyna o idealnej sylwetce w mieniącym się obcisłym kombinezonie ta, co to chwaliła się jeszcze przed chwilą, że jest panią świata, wstała i kopnęła w stolik, który przypominał odwróconą piramidę, po czym wściekła wyszła. Ta druga została, na stoliku pojawiła się poskręcana butelka pełna płynu w kolorze atramentu.
-Tak trochę nietypowo się tutaj wszystko rozegrało. Nie klękają, nie tną się na twój widok, chyba mało tu znaczysz- Ryśka nie mogła sobie darować uszczypliwości.
-Mówiłam ci, że mało wiesz a zbyt często się wymądrzasz. Wielka Treserka nie musi być widoczna by wpływać na tutejsze kobiety. Zawsze wybieram najskuteczniejsze i najbardziej pasujące do sytuacji narzędzie. Jestem profesjonalistką, nie popełniam błędów, nie improwizuję.
-Mężczyźni cię nie interesują?
-Nie ma mężczyzn.
-Jak to nie ma?- Teraz to się Rysia zdziwiła i to nawet bardzo- Żyją tu same baby jak w „Seksmisji”? – To nie możliwe, faceci jednak są potrzebni, mimo wszystko, Rysia była tego pewna.
-Coś w ten deseń tyle, że tu nigdy nie było mężczyzn. Nie potrzebują ich, natura już o to zadbała, za to dobrze wyszkolonego psa jak najbardziej.
-To zboczenie nie chcę tego słuchać- Rysia poczuła, że zbiera się jej na wymioty. Obrzydlistwo a mała mówiła o tym tak spokojnie. Po co ją tu zabrała? By pokazać w jak straszny i obrzydliwy sposób się zabawia?  Mały zbok w potarganym sweterku.
-Uroiłaś sobie coś głupiego w tej pustej główce, suka, bo psy też tutaj nie występują, wytresowana jest tak, by dopilnować jaja. Bez dobrze ułożonej suki nie masz, co marzyć o córce.
-Jakiego jaja???- Rysia nic nie zrozumiała z wywodu dziecka
-Dinozaura, kurde przecież wyraźnie mówię, że ludzkiego, one się właśnie tak rozmnażają.- Dziewczynka nie patrzyła na Rysię, ale na tę drugą dziewczynę w obcisłym kombinezonie, która je właśnie zauważyła i przyglądała się im zaintrygowana .
-Pieprzysz.
-Czasami dla przyjemności i smaku. Wracając jednak do tematu to właśnie, dlatego nikt, żadna rodzina nie odda jej za żadne pieniądze swojego psa, bo tylko Wielka Łowczyni ma te wytresowane do właściwej opieki nad jajem.
Miała taką pewność w głosie, że Rysia uwierzyła, że właśnie tak a nie inaczej będzie. Nic z tego nie rozumiała, ale wierzyła tej małej zasmarkanej smarkuli.
-Ale jak?
-Szczegóły techniczne cię interesują, otworzysz tu klinikę specjalizująca się w opiece nad jajkami?
-No proszę u nas bezcenna jest „Dama z łasiczką” a one mają dziewczynkę z suką. Każdy ma to, na co zasługuje- Rysia zaśmiała się, choć wcale nie było jej do śmiechu
-Nie przeginaj.- Ostrzegła ją mała.
-Trochę się wyróżniamy ta błyszcząca laska też to zauważyła- Stwierdziła Rysia.
-Widzę, fakt trzeba się zbierać, by przygotować lokum dla tej drugiej.
-Lokum?
-Wybrała się w odwiedziny do Wielkiej Treserki. Tym razem będę gościnna, tak się składa, że dysponuję takim eleganckim lochem w sam raz dla niej.- Tym razem zaśmiała się dziewczynka, ale tak, że Rysi przeszły dreszcze po plecach.

















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz