46 Podniesienie stóp procentowych.
-Nie każdy ma takie kajaki, że mu podniesienie stóp procentowych nie grozi konsekwencjami, dla nas to wyrok. My po wodzie nie chodzimy, mamy kredyty w złodziejskich bankach a nie czterdziestki do całowania.- Rozdarł się koleś w ostatnim rzędzie, chyba naprawdę liczył na wcześniej wspomnianą kawę.-Nikt z nas na dno nie chce iść chyba, że w doborowym towarzystwie.
-Cuda ja czynię, po wodzie chodzę a kostek i pięt nie moczę, ale wielbić nie chce mnie nikt, a jeśli już to tylko w tajemnicy za rogiem wzdychają.- Westchnęła tak rozdzierająco, że Ance przeszły ciarki po plecach- Mogę być waszym bankiem centralnym i wyznaczyć poziom stóp, tylko nie wiem czy mi się chcę, bo mam zaklepaną na wieczór kosmetyczkę. Współczesna kobieta jest niewolnicą, zawsze musi wyglądać na dziesięć lat mniej niż ma naprawdę. Sławne mają jeszcze gorzej, w pewnym wieku wymaga się od nich żeby wyglądały coraz to lepiej i młodziej a potem paszcza im się rozchodzi we wszystkie kierunki niczym zbyt mocno nadmuchany balon albo stara, zleżała i za ciasna sukienka. Napuchnięte gładkie policzki jak glazura w łazience na dworcu centralnym i oczy z całodobowym wytrzeszczem. Może to tylko złudzenie? Może te kobiety nieustannie się dziwią, że jeszcze im nosy nie odpadły a uszy nie ulokowały się gdzieś na czubku głowy? Też tak skończę, jeśli okaże się, że ukrywacie przed fiskusem pieniądze, te tak zwane zaskórniaki, na rozrywkę by kupować bilety na moje spektakle. Pełna widownia a ja mam na twarzy połysk niczym karoseria wypasionego automobilu miejscowego notabla i usta wielkie niczym jego ego aż pewnego razu nastąpi wielki wybuch. Tak, odejść w pełnej krasie i z przytupem. Na scenie. I nikt nie będzie pamiętał o farmazonach, jakie plotłam by wyrwać z was pieniądze. Będzie się liczyło tylko wielkie wyjście z fajerwerkami.
-To może jednak warto zamienić dziś wyjście do kosmetyczki na udaną randkę?- Uparty był albo spodobało mu się czynne uczestnictwo w spektaklu.
-Udaną mówisz. Czyli co, ty będziesz puszył się jak paw, nęcąc mnie kolorami swych piórek a ja będę udawać oczarowaną? Taki wabik na mało rozgarnięte kobietki? To ci już mówię, że dla mnie wielkość twojego kapitału nie ma znaczenia. Nie interesuje mnie czy zbierasz znaczki, czy może kolekcjonujesz sygnety a może piękne kobiety. Nie ten bal, jak wspomniałam jednego męża już miałam i nic dobrego z tego nie wyszło. Taka randka to zły wybór. Bardzo zły a mogę spędzić ten czas dopieszczana sprawnymi palcami kosmetyczki.
-Ryzyko dodaje smaku życiu- tym razem głos należał do innego mężczyzny.
-Do widzenia- zabrała krzesło i wyszła, energicznie przebierając stopami o numerze czterdzieści. Nie ukłoniła się, nie zerknęła znacząco, w żaden sposób nie przygotowała widowni na swoje wyjście.
Rozległy się gromkie brawa, jednak artystka już nie wyszła na scenę. Leżały tam tylko dwa różowe misie albo inne stwory rzucone z widowni.
-Niezła była- Stwierdził Leon
-Ona czy jej czarna koronka?- Spytała Anka akcentując słowa w taki sposób, że Leon stracił chęć na dalsze rozmowy
-Nie wracam z wami- wtrąciła się Rysia- idę na tę kawę. Może i zwariowałam a może on ma rację, że nienawiść do czegoś zobowiązuje
-A czarną koronkę masz?- Leon na wszelki wypadek zrobił dwa kroki w tył.
-Żebyś wiedział i to ładniejszą i ona- odcięła się, ale nie była wściekła.
Właśnie ten brak złości i przekory zaniepokoił Ankę.
-Wiesz, co robisz?
-Nie.
-Tak mi się wydawało, jakby, co to dzwoń. Niezwłocznie wyruszymy z odsieczą, uzbrojeni w lnianą ścierę i pokrywę od gara.- Obiecała siostrze.
-Nie boję się ścier- Rysiek, który nie wiadomo, kiedy stanął obok niej, wyciągnął rękę i o dziwo Rysia podała mu swoją.- Odstawię ją w jednym kawałku, nie musisz martwić teraz jestem starszy, mądrzejszy wiem jak postępować z dziewczynami.
Uwierzyła od razu, wyglądał na takiego, co wie jak postępować z kobietami, nawet takimi, które go prawdziwie nienawidziły
-Ryśka tez wie jak postępować z mężczyznami, więc nie zmień się w pawia- poradziła, choć chyba zupełnie niepotrzebnie.
-Nie każdy ma takie kajaki, że mu podniesienie stóp procentowych nie grozi konsekwencjami, dla nas to wyrok. My po wodzie nie chodzimy, mamy kredyty w złodziejskich bankach a nie czterdziestki do całowania.- Rozdarł się koleś w ostatnim rzędzie, chyba naprawdę liczył na wcześniej wspomnianą kawę.-Nikt z nas na dno nie chce iść chyba, że w doborowym towarzystwie.
-Cuda ja czynię, po wodzie chodzę a kostek i pięt nie moczę, ale wielbić nie chce mnie nikt, a jeśli już to tylko w tajemnicy za rogiem wzdychają.- Westchnęła tak rozdzierająco, że Ance przeszły ciarki po plecach- Mogę być waszym bankiem centralnym i wyznaczyć poziom stóp, tylko nie wiem czy mi się chcę, bo mam zaklepaną na wieczór kosmetyczkę. Współczesna kobieta jest niewolnicą, zawsze musi wyglądać na dziesięć lat mniej niż ma naprawdę. Sławne mają jeszcze gorzej, w pewnym wieku wymaga się od nich żeby wyglądały coraz to lepiej i młodziej a potem paszcza im się rozchodzi we wszystkie kierunki niczym zbyt mocno nadmuchany balon albo stara, zleżała i za ciasna sukienka. Napuchnięte gładkie policzki jak glazura w łazience na dworcu centralnym i oczy z całodobowym wytrzeszczem. Może to tylko złudzenie? Może te kobiety nieustannie się dziwią, że jeszcze im nosy nie odpadły a uszy nie ulokowały się gdzieś na czubku głowy? Też tak skończę, jeśli okaże się, że ukrywacie przed fiskusem pieniądze, te tak zwane zaskórniaki, na rozrywkę by kupować bilety na moje spektakle. Pełna widownia a ja mam na twarzy połysk niczym karoseria wypasionego automobilu miejscowego notabla i usta wielkie niczym jego ego aż pewnego razu nastąpi wielki wybuch. Tak, odejść w pełnej krasie i z przytupem. Na scenie. I nikt nie będzie pamiętał o farmazonach, jakie plotłam by wyrwać z was pieniądze. Będzie się liczyło tylko wielkie wyjście z fajerwerkami.
-To może jednak warto zamienić dziś wyjście do kosmetyczki na udaną randkę?- Uparty był albo spodobało mu się czynne uczestnictwo w spektaklu.
-Udaną mówisz. Czyli co, ty będziesz puszył się jak paw, nęcąc mnie kolorami swych piórek a ja będę udawać oczarowaną? Taki wabik na mało rozgarnięte kobietki? To ci już mówię, że dla mnie wielkość twojego kapitału nie ma znaczenia. Nie interesuje mnie czy zbierasz znaczki, czy może kolekcjonujesz sygnety a może piękne kobiety. Nie ten bal, jak wspomniałam jednego męża już miałam i nic dobrego z tego nie wyszło. Taka randka to zły wybór. Bardzo zły a mogę spędzić ten czas dopieszczana sprawnymi palcami kosmetyczki.
-Ryzyko dodaje smaku życiu- tym razem głos należał do innego mężczyzny.
-Do widzenia- zabrała krzesło i wyszła, energicznie przebierając stopami o numerze czterdzieści. Nie ukłoniła się, nie zerknęła znacząco, w żaden sposób nie przygotowała widowni na swoje wyjście.
Rozległy się gromkie brawa, jednak artystka już nie wyszła na scenę. Leżały tam tylko dwa różowe misie albo inne stwory rzucone z widowni.
-Niezła była- Stwierdził Leon
-Ona czy jej czarna koronka?- Spytała Anka akcentując słowa w taki sposób, że Leon stracił chęć na dalsze rozmowy
-Nie wracam z wami- wtrąciła się Rysia- idę na tę kawę. Może i zwariowałam a może on ma rację, że nienawiść do czegoś zobowiązuje
-A czarną koronkę masz?- Leon na wszelki wypadek zrobił dwa kroki w tył.
-Żebyś wiedział i to ładniejszą i ona- odcięła się, ale nie była wściekła.
Właśnie ten brak złości i przekory zaniepokoił Ankę.
-Wiesz, co robisz?
-Nie.
-Tak mi się wydawało, jakby, co to dzwoń. Niezwłocznie wyruszymy z odsieczą, uzbrojeni w lnianą ścierę i pokrywę od gara.- Obiecała siostrze.
-Nie boję się ścier- Rysiek, który nie wiadomo, kiedy stanął obok niej, wyciągnął rękę i o dziwo Rysia podała mu swoją.- Odstawię ją w jednym kawałku, nie musisz martwić teraz jestem starszy, mądrzejszy wiem jak postępować z dziewczynami.
Uwierzyła od razu, wyglądał na takiego, co wie jak postępować z kobietami, nawet takimi, które go prawdziwie nienawidziły
-Ryśka tez wie jak postępować z mężczyznami, więc nie zmień się w pawia- poradziła, choć chyba zupełnie niepotrzebnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz