50 Alkohol nie ma blasku, ale jak ktoś się go
napije, to mu oczy świecą.
Leon nagusieńki tak jak go matka natura stworzyła stał w korytarzu jak słup soli, niezdolny do ruchu. Był w szoku, nie spodziewał się o takiej porze szwagierki. Nikogo się nie spodziewał tak prawdę mówiąc. Było makabrycznie wcześnie, jeszcze się całkiem nie rozbudził i nie myślał trzeźwo.
-Długo będziesz świecił nam tu nabiałem?- Spytała rozbawiona Anka, która nigdy wcześniej nie widziała go tak skonsternowanego i zagubionego.
Głos żony wyrwał Leona z marazmu, w jaki popadł, kwicząc niczym dzika świnia uciekł do łazienki, szukając tam schronienia. Leeloo to dzikie kwiczenie odebrała, jako sygnał do wspólnej zabawy i pognała za panem. W ostatniej chwili, cudem unikając zgniecenia ogona zamykającymi się drzwiami, wparowała do łazienki. Leona wcale nie ucieszyło jej towarzystwo. Anka przez zamknięte drzwi słyszała jak marudził na brak poszanowania jego intymności.
-Co to było?- Rysia nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
-Leon, mój mąż- Anka czuła, że jeszcze chwila a ryknie na całe gardło śmiechem, nad którym nie będzie w stanie zapanować- I mam nadzieję, że nie okopie się tam i nie zabarykaduje tylko wyjdzie kiedyś z tej łazienki.
Wyobraziła go sobie owiniętego szczelnie po sam nos ręcznikami, ułożonego w wannie jak mumia w sarkofagu i nie wytrzymała wybuchnęła salwą śmiechu.
-Troll łazienkowy- zaczęła mówić Rysia, ale nie dała rady dokończyć, śmiech zadławił dalsze słowa.
Leeloo dołączyła do dziewczyn, zawodząc z łazienki wysokim, piskliwym głosem, co jeszcze bardziej je nakręciło. Anka płakała trzymając się za brzuch, Rysia dla odmiany rzęziła niczym stary zepsuty traktor.
-Pić- wyszeptała Rysia- Królestwo za szklankę wody.
-Dam i wystarczy opowieść jak bardzo w nocy narozrabiałaś. Tylko powiedz czy chcesz kawy, o której wcześniej marudziłaś, czy faktycznie wody żeby potem nie było.- Anka była zbyt zmęczona i niewyspana by chodzić w tę i z powrotem.
-Wody i kawy.
Zapachniało kawą a Anka poczuła jak ściska ją z głodu. Zjadłaby tosty tak, stanowczo miała ochotę na takiego z serem i szyneczką tyle, że w lodówce nie znalazła żółtego sera.
-Leon nie mamy żółtego sera- krzyknęła
Nie raczył się odezwać, milczał.
-Nie ma wyjścia, musisz iść do sklepu- zadecydowała stanowczo.
Drzwi łazienki cichutko uchyliły się a chwilę później Leeloo łasiła się jej do nóg. Stwierdziła, że da chwilkę Leonowi i zagada siostrę, bo naprawdę miała ochotę na ten ser. Jeśli Leon się obrazi to nigdzie nie pójdzie albo, co gorsza wsiąknie w jakimś kącie na pół dnia mając nadzieję, że przeczeka Rysię.
Postawiła kubki z kawą i wodą na stoliku, starając się przy tym tak stanąć by odwrócić uwagę siostry od korytarza. Miała pewność, że jak tylko zobaczy Leona to natychmiast wypali z czymś głupim.
-Głowa mi pęka- pożaliła się Rysia- za dużo wina.
-Alkohol nie ma blasku, ale jak ktoś się go napije, to mu oczy świecą.- Stwierdził Leon, po czym szybko uciekł do sypialni.
-Jeśli o mnie chodzi to mi się rozjarzyły niczym żarówki na widok golasa- krzyknęła za nim Rysia- Do czerwoności się rozgrzały- dodała i znów zaczęła się śmiać.
Leon nagusieńki tak jak go matka natura stworzyła stał w korytarzu jak słup soli, niezdolny do ruchu. Był w szoku, nie spodziewał się o takiej porze szwagierki. Nikogo się nie spodziewał tak prawdę mówiąc. Było makabrycznie wcześnie, jeszcze się całkiem nie rozbudził i nie myślał trzeźwo.
-Długo będziesz świecił nam tu nabiałem?- Spytała rozbawiona Anka, która nigdy wcześniej nie widziała go tak skonsternowanego i zagubionego.
Głos żony wyrwał Leona z marazmu, w jaki popadł, kwicząc niczym dzika świnia uciekł do łazienki, szukając tam schronienia. Leeloo to dzikie kwiczenie odebrała, jako sygnał do wspólnej zabawy i pognała za panem. W ostatniej chwili, cudem unikając zgniecenia ogona zamykającymi się drzwiami, wparowała do łazienki. Leona wcale nie ucieszyło jej towarzystwo. Anka przez zamknięte drzwi słyszała jak marudził na brak poszanowania jego intymności.
-Co to było?- Rysia nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
-Leon, mój mąż- Anka czuła, że jeszcze chwila a ryknie na całe gardło śmiechem, nad którym nie będzie w stanie zapanować- I mam nadzieję, że nie okopie się tam i nie zabarykaduje tylko wyjdzie kiedyś z tej łazienki.
Wyobraziła go sobie owiniętego szczelnie po sam nos ręcznikami, ułożonego w wannie jak mumia w sarkofagu i nie wytrzymała wybuchnęła salwą śmiechu.
-Troll łazienkowy- zaczęła mówić Rysia, ale nie dała rady dokończyć, śmiech zadławił dalsze słowa.
Leeloo dołączyła do dziewczyn, zawodząc z łazienki wysokim, piskliwym głosem, co jeszcze bardziej je nakręciło. Anka płakała trzymając się za brzuch, Rysia dla odmiany rzęziła niczym stary zepsuty traktor.
-Pić- wyszeptała Rysia- Królestwo za szklankę wody.
-Dam i wystarczy opowieść jak bardzo w nocy narozrabiałaś. Tylko powiedz czy chcesz kawy, o której wcześniej marudziłaś, czy faktycznie wody żeby potem nie było.- Anka była zbyt zmęczona i niewyspana by chodzić w tę i z powrotem.
-Wody i kawy.
Zapachniało kawą a Anka poczuła jak ściska ją z głodu. Zjadłaby tosty tak, stanowczo miała ochotę na takiego z serem i szyneczką tyle, że w lodówce nie znalazła żółtego sera.
-Leon nie mamy żółtego sera- krzyknęła
Nie raczył się odezwać, milczał.
-Nie ma wyjścia, musisz iść do sklepu- zadecydowała stanowczo.
Drzwi łazienki cichutko uchyliły się a chwilę później Leeloo łasiła się jej do nóg. Stwierdziła, że da chwilkę Leonowi i zagada siostrę, bo naprawdę miała ochotę na ten ser. Jeśli Leon się obrazi to nigdzie nie pójdzie albo, co gorsza wsiąknie w jakimś kącie na pół dnia mając nadzieję, że przeczeka Rysię.
Postawiła kubki z kawą i wodą na stoliku, starając się przy tym tak stanąć by odwrócić uwagę siostry od korytarza. Miała pewność, że jak tylko zobaczy Leona to natychmiast wypali z czymś głupim.
-Głowa mi pęka- pożaliła się Rysia- za dużo wina.
-Alkohol nie ma blasku, ale jak ktoś się go napije, to mu oczy świecą.- Stwierdził Leon, po czym szybko uciekł do sypialni.
-Jeśli o mnie chodzi to mi się rozjarzyły niczym żarówki na widok golasa- krzyknęła za nim Rysia- Do czerwoności się rozgrzały- dodała i znów zaczęła się śmiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz