A więc my dziś na wycieczce. Wstałam po 8 rano. Jako iż dziś niedziela to busy do centrum jadą bardzo rzadko. A my do centrum mamy bardzo ładną ścieżkę spacerową wzdłuż rzeki, idzie się około pół godzinki. W centrum Sandnes okazało się, że pierwszy autobus w pobliże gór jedzie o 11:40.... no więc stwierdziłam, że my czekać tak długo nie będziemy i poszłyśmy w góry zupełnie pieszo. Kondycja niestety nie najlepsza więc często musiałam robić przystanki, żeby złapać oddech. Jak tylko zeszłyśmy z głównej drogi na szlak to Masza od razu odzyskała wolność :) więc się ożywiła.... szłyśmy po kamieniach, po bocie i wodzie i po całkiem sporych skałach... Masza czasem zapadała się w błocie po łokcie. a jak miała głupawkę po łące to się wyjątkowo oczyściła, bo o ile na szlakach jest regularne błoto to na podmokłych łąkach woda jest czyściutka :) Innym turystom Maszka się bardzo podobała, przystawali, głaskali i zadawali mi rutynowe pytania.
Pogoda nam dopisała. Było pogodnie z lekkim wiaterkiem, bez deszczu. Temp tak ok 12, 15 stopni
Bardzo udany wypad :)
Pięknie :)
OdpowiedzUsuńAż zazdroszczę tych widoków!
OdpowiedzUsuńAleż Wam dobrze:-) Zdjęcia genialne! Pit
OdpowiedzUsuńDziękujemy za ciepłe słowa. Mnie powróciła ochota do przemierzania norweskich szlaków odkąd Maszę mam tu ze sobą. Także możecie być pewni, że nie damy Wam o sobie zapomnieć :) Do zobaczenia zatem!
OdpowiedzUsuń