wtorek, 14 stycznia 2014

TOP FIVE OF PAK






Malamut to takie stworzenie, które ma swoje za uszami.
Poniżej kosmici zaprezentują 5 najlepszych wyczynów swojego berbecia. 

1. Pako lubuje się w niszczeniu pluszowych misiów i wszystkiego  co jest misio podobne.
Do pracy przystępuje metodycznie, przy każdym zachowując tożsamą procedurę.
W pierwszej kolejności zostają wyrwane oczęta, których na szczęście nie połyka, tylko z obrzydzeniem wypluwa.
W drugiej kolejności idzie w ruch nos, który w zależności od tego czy jest miękki czy twardy też zostaje albo wyrwany i wypluty albo wyszarpany i wypluty.
W trzeciej kolejności idą uszy i ogon oraz następuje dekapitacja.
Następnie przechodzi do odwłoku i wypruwa z misiów watowe flaki.
Czas tego dramatu to w zależności od wytrwałości misia od 0 do 15 minut maksymalnie.
Co ciekawe w kręgu zainteresowań znajdują się również pluszowe czapki. Dla przykładu zakupiona na imprezę czapka a la malamut została rozerwana na strzępy w powyższej kolejności, w niecałe 5 minut,  a pies był tak zdyszany, że ledwo mógł złapać oddech, taka to ciężka jest robota.
Tak życie straciła niestworzona ilość pluszowych zabawek, namiętnie kupowanych przez babcię i rzucanych wnukowi na pożarcie.
W gronie poległych znaleźli się:
- Tukan,
- Zając (trzymał się dzielnie przez 3 miesiące, ale po jednym z ataków oślepł),
- Duży Pies (ten miał gąbczaste flaki, które ciężko się sprząta i babcia od tego momentu ma zakaz darowywania na ubój misiów z gąbczastymi flakami),
- niezliczona ilość małych piesków, misiów, papug, kotków, lisków, itd.
Wiele z rannych zwierząt po pobycie w szafie na L4 i po szyciu otrzymywało od kosmitów drugie życie, które było równie krótkie jak to pierwsze, niestety.
Co ważne Pako interesuje się zabawkami również w rękach dzieci, więc na spacerze często przeprowadzamy interwencję celem uchronienia ulubieńców maluchów od niechybnej śmierci,  co na razie udaje się ze 100 % skutkiem.
2. Drugą cechą naszego smoka jest zakopywanie na później „smakołyków”.
Pierwsze próby doprowadzały nas do płaczu ze śmiechu. Pako tajniacko wskakuje na tapczan, kitra w rogu kość, tudzież inne pachnidło, po czym nosem je „zasypuje”, co trochę mu się udaje bo zwykle na kanapie jest dość piachu, który obsypał się z sierści, ale jednak nie wystarcza to na zakrycie skarbu. Wówczas pies przysypuje tchawicę kocem z tapczanu, albo drapie dziurę w tapczanie celem lepszego ukrycia rarytaska.
Ostatnio gdy szliśmy na spacer, jeszcze się wracał celem zakopania otrzymanego płuca na swoim posłaniu, które kryje w sobie wiele niespodzianek.
Następnie jakby nigdy nic (jeżeli Państwo wcześniej nie odkryją smaka), w dogodnej dla siebie chwili odnajduje zagubiony skarb i przystępuje do konsumpcji.
3. Trzecia cecha naszego psa – spanie w łóżku, ale  tylko wtedy kiedy pies chce.
Generalnie Pako nie lubi spać z nami w łóżku, nad czym zwykle ubolewamy, ale ma swoje rytuały.
W weekend  gdy nie trzeba wstawać do pracy Państwo śpią sobie smacznie do 11-12 i to też czyni malamut. Jednak zwykle ok. 09 piesio podchodzi do łóżka, kładzie głowę i łapy i budzi nas po to, żeby go podsadzić, bo on z chęcią teraz by pospał z nami.
Co jest najlepsze generalnie na łóżko wskakuje jednym susem, bez najmniejszego kłopotu, jednak rano zawsze żąda windy z Pańcia bądź Pańci rączek.
Drugi moment, który lubi związany z łóżkiem, jest po przyjściu z dworu. Wówczas rozpędza się i wskakuje na łóżko i drapie tak, że w zasadzie żadnego niedziurawego prześcieradło już Państwo kosmici nie mają.
 
4. Kolejna cecha Pako to łasuchowanie, ale wyłącznie na rzeczy jedzone przez ludzi i te które nie leżą w misce.
Ta sama kromka z masłem w misce będzie leżała, aż do wyrzucenia, a jak Pan czy Pańcia będą ją jedli na wersalce, to pies z chęcią skorzysta.
Pako po otrzymaniu królewskiego śniadania, zostawia je, aż do momentu, aż Państwo nie zjedzą swojego śniadania i nie dadzą mu kawałków do spróbowania.
W momencie zorientowania się, że nie wyżuli ani kęsa więcej, odwraca się na pięcie i zachowuje się jakby Cię nie znał i nigdy dotąd nie widział, a jak chcesz pogłaskać, zdaje się mówić, weź idź stąd, no chyba że masz rogala.
Pako również wytrenował dziadka do podawania rogali. Ostatnio jak był dziadek u nas to Pako podszedł do kanapy, szturchnął dziadka pyszczkiem, podszedł do chlebaka i wskazał, że dawaj rogala stary, zawsze tak robisz jak mnie pilnujesz, to teraz nie udawaj, że nie dajesz, bo wszyscy wiedzą, że dajesz, więc nie chcę mi się ciebie prosić.
Pako jest jednak wybredny, koleżanka poczęstowała go szprotką wędzoną, którą Pako wziął w pysk i z obrzydzeniem wypluł na ziemię, myśląc, że to był zamach.
5. Pako to typ sportowca.
Z chęcią towarzyszy kosmitą w wyprawach rowerowo – biegowych.
Przy tym ma też swoje rytuały. Zaczyna się od podszczypywania Pana i kąsania go w udo. W miarę upływu trasy, zmęczony pies szczekiem informuje, że już ma dość i chce się położyć. W braku reakcji robi włoski strajk, co należy rozumieć w ten sposób, że Pan do końca trasy ciągnie malamuta, a nie malamut Pana.
Jedyne co przyspieszy w takim momencie strajkującego psa to widok kota, dzika, sarny. Wówczas włącza swój drugi bieg i Pan nie musi używając kolokwializmu pedałować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz