-Baczność!- Biorę czarnego diabła znienacka. Z zaskoczenia,
tak najlepiej zanim się rozgada i zacznie zadawać pytania.
Fela podnosi łeb, łypie na mnie badawczo tymi swoimi
brązowymi oczyskami. I jak to się potocznie mówi wcale, nic a nic, nie kuma,
czego od niej właśnie żądałam. Czarna małpa czeka spokojna i wyluzowana, co
będzie się dalej działo. Co to jej zwariowany człowiek znowu wymyślił.
-Baczność!- Nie odpuszczam.
-Dlaczego?- W końcu wymięka widząc mój upór. Na
zasadzie uparła się baba to niech stracę byle tylko dała mi święty spokój.
-Nie dyskutować, baczność, ogonem nie majtać! Nawet
nie mrugać bez pozwolenia!- Jestem stanowcza.
-Bo, co?- Jak zwykle niesubordynowana Fela musi
popsuć mi misternie tkany po nocach plan.
-Przygotowuję cię do policyjnego państwa. W razie
zmian musisz być gotowa. Nie wezmą nas z zaskoczenia.
-A będą brać?- Trochę się przestraszyła.
-Zaczynam wręcz nabierać pewności, że tak.- Wzdycham
ciężko, bo naprawdę się boję tego, co się dzieje w naszym kraju- Ostatnio ktoś
mi opowiadał, jaki to luksus, spokój i przyjemne doświadczenie zakładać nową
firmę, kontaktować się z urzędami.
-To, czemu jojczysz?
-Bo tak przyjemne doświadczenia to kilka kilometrów
dalej za naszą południową granicą, u nas ta katorga, droga przez mękę i walka z
urzędnikami, którzy mają z góry przykazane traktować cię jak przestępcę i jak
najczęściej i jak najsrożej karać. Ja już boję się czytać artykuły w prasie, bo
wychodzi na to, że już za niedługo innego znaczenia nabierze powiedzenie,
„siedzę za niewinność” I tak sobie myślę, że może szkoda, że pomimo mojego
patriotyzmu lokalnego w tym pepikowie nie mieszkam. Szczekałabyś czarna po
czesku i dobrze by nam było.
-Jak zwykle przesadzasz
-No nie wiem czy nie wejdzie ustawa o nietykalności
cielesnej bałwanów i co w tedy? No, co?-
Straszę
-Cielesność bałwanów? Co ty piłaś? A może masz
gorączkę? Tyle teraz zjadliwych wirusów może któryś na mózg ci się rzucił?
-A nie urwałaś ostatnio takiemu jednemu bałwankowi główki
i nóżki?- Pytam podstępnie, bo przecież wiem, że bałwanek faszerowany był
dziwnym piaskiem.
-No, ale on był pluszowy.- Broni się niepewnie Fela
-I, co z tego? Pewna posłanka twierdzi, że kobieta
nie jest w ciąży tylko w stanie błogosławionym. Bo ciąża jest fe, a stan błogosławiony jest cudny
i lepszy a po za tym prowadzi prosto do świętości. Zmiana nazewnictwa i już i
pstryk od razu ktoś wprowadza cudowne zmiany, tyle, że my niewdzięczni nie
chcemy widzieć ile dobra dla nas przyniosą. To niby tylko słowa, ale jak dla
mnie to pierwszy stopień do fundamentalizmu. Od słów się zaczyna, a potem pewna grupa ludzi
jest gorsza, godna potępienia, choć nie robi nic złego. Więc nie wiem czy nie
podciągnie ta pani lub któryś z jej kolegów obrazę bałwanów pod polityczne
działanie. Dlaczego? Tego chyba nie muszę mówić głośno….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz