Łaźnia na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniła, pozostała dokładnie taka sama jak ją zapamiętał. Może wymieniono niektóre
drewniane elementy, ale od ostatniego remontu upłynął
szmat czasu. Nie ważne,
to nie miało żadnego znaczenia, grunt że jest gdzie się wykapać. Zanurzył dłoń
i sprawdził temperaturę wody, była ciepła ale nie za gorąca, taka
jak lubił. Taka mała,
nic nieznacząca rzecz a potrafiła poprawić mu humor. Marzył od kilku dni o tym żeby w spokoju i ciszy wygrzać zmęczone stare kości. Gdy ścigał spodnie
usłyszał dziewczęcy głos.
-Panie czy
życzysz sobie jeszcze czegoś?
Nie zauważył jej wcześniej, dopiero teraz
gdy się odezwała zdał sobie sprawę że nie jest
sam. Skrępowany
obecnością obcej dziewczyny której w żadnym wypadku nie powinno tu być wciągnął szybko spodnie na
tyłek. Nie cierpiał
takich momentów gdy ktoś przyłapywał go w sytuacjach które zaliczał do
intymnych. Ta na pewno należała do takich, świecił tyłkiem przed młodą nieznaną
sobie dziewczyną. Dobry nastrój natychmiast prysł, już nie cieszyła go balia
ciepłej wody i wizja wygrzania kości. Zaniepokoił
się, nigdy wcześniej nie przeoczył czyjeś obecności, pozwalało mu to spokojnie sypiać bez obawy że zaskoczy go wróg. Będzie musiał bardziej uważać na plecy, jeśli chce przeżyć tę przygodę. Może się faktycznie się zestarzał, zdziadział a być może przecenił swe
siły. Żadna z tych opcji nienapawała optymizmem, aczkolwiek każda była by
naturalną koleją rzeczy. Był wybrykiem natury i nawet on nie wiedział dokładnie
czego może spodziewać się po swej
biologicznej obudowie ani po mózgu. Lubił się łudzić że ciało to tylko nic nie
znaczący dodatek, banalny rekwizyt, pudełko na duszę.
Była niską,
przygarbioną, popielatowłosą dziewczyną o zupełnie przeciętnej niczym
nie wyróżniającej się urodzie. Plecami
przywarła do zimnej kamiennej ściany, w dłoniach trzymała pusty cebrzyk, głowę zwiesiła i wpatrywała się w mokrą plamę na podłodze. Drżąc z zimna i strachu czekała na rozkazy.
-Są czyste ręczniki jest mydło, jesteś wolna. Nie potrzebuję cię tutaj i nie
wiem co tu jeszcze robisz.-Zwrócił się do
niej zbyt szorstko, rozdrażniony niechcianym towarzystwem. Wyraźnie zaznaczył że nie życzy sobie wesołych
i wyzwolonych panienek do wspólnej kąpieli.
Co prawda ta nie
wyglądała zupełnie na jedną z takich dziewczyn ale i tak nie powinno jej tu
być.
-Tak panie.
Szorując
plecami po wilgotnej ścianie wycofywała się do wyjścia, niezdarnie próbując
ukryć swój strach.
-Czekaj
chwilę. Powiedz mi tylko jedno, kto nanosił wody?
Zrobiło mu się głupio że tak obcesowo i z pańska potraktował dziewczynę. Ona tylko wykonywała czyjeś
polecenia, ciężko pracowała,
nie chciała zrobić niczego złego. Była maleńkim nic nie znaczącym trybikiem w
wielkiej konstrukcji. Pracowała ze świadomością że w każdej chwili może stracić
pracę, praktycznie każdy mógł ją zastąpić. Ostatnie czego by chciała to
rozzłościć Opiekuna. Źle to wszystko wyszło nie mógł się wyżywać na bezbronnej dziewczynie tylko
dlatego że był zmęczony i rozdrażniony i zgniuśniały.
Patrząc na chudą, żylastą nastolatkę zaczął podejrzewać
że była tu od cięższych prac. Bardzo jej zależało na tej
posadzie.
-Ja panie. -Odpowiedziała cichutko, ledwo otwierając usta. Przygarbiła się jeszcze
mocniej, usilnie zastanawiając się co zrobiła źle. Nie wiedziała czym naraziła się
na gniew i jakiej spodziewać się kary.
Widział aż nazbyt dobrze brzydkie, popękane a niektóre nawet ropiejące bąble na jej dłoniach. Ciężko harowała
na swój marny kawałek chleba, zrobiło mu się jej żal. Nie zmienisz świata masz tylko
czuwać by nie stał się gorszy niż wcześniej czy nie tak go uczono? Ludzie to
tylko pionki które będziesz mijał nie angażując się emocjonalnie, czyż nie
słyszał tego tysiące razy? Patrząc na ręce tej dziewczyny jej szarą ze strachu
twarz wiedział że to bzdury, zawsze to ludzie byli najważniejsi. I to nie
królowie wodzowie czy generałowie byli powodem dla którego istnieli Wędrowcy
tylko właśnie tacy jak ona potrzebujący wsparcia i nadziei.
-Od jutra ma
to robić ktoś silniejszy.
-Panie ja
jestem silna i szybka! -Skuliła się jakby w oczekiwaniu ciosu- Panie nie zwalniajcie
mnie, ja muszę pracować!
-Ależ ja cie
nie zwalniam. Od jutra jesteś odpowiedzialna za to bym
zawsze miał do dyspozycji czyste ręczniki i mydło. Bardzo ważne jest by
temperatura wody była odpowiednia, dziś jest w sam raz. Idź do ochmistrzyni i
powiedz że ma ci przydzielić parobka do pomocy. Od jutra ma ci płacić dodatkowo
talara, w końcu awansowałaś.
Dziewczyna padła na chude kościste kolana, aż
zadudniło. Musiała się przez swój nierozważny czyn dorobić na kamiennej nierównej posadzce niezłych siniaków, byle tylko sobie kolan nie
uszkodziła, pomyślał wystraszony jej gwałtowną reakcja. Z zalęknionych oczu
służącej uciekły dwa niekontrolowane strumienie łez.
-Dziękuje
panie, jesteś taki dobry- Łkała wzruszona, zapominając o
strachu.
-Wcale nie
jestem dobry. A i za pamięci masz dostać suknię jak inne służące, a teraz
zostaw mnie samego.
Nie chciał takich reakcji, krępowały go a ponadto miał świadomość że wcale
na nie zasłużył na to by ktoś padał przed nim na kolana.
-Tak panie-
wyszła prawie bezszelestnie.
Witam.Ja proponuję wydrukować w całości te opowieści o Wędrowcu....byłoby super....pozdrawiam i już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka.Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i mnóstwo pomysłów na dalsze przygody Wędrowca....
OdpowiedzUsuńJa namawiam Jolę na e-booka i może mi się to namawianie uda. Sama czytam czekając na kolejne odcinki. :)
OdpowiedzUsuńJak na razie cieszę się że czekacie na dalsze odcinki a obiecuję że podkręcę akcję tak że nie będzie można przewidzieć co dalej ;)
OdpowiedzUsuń